Prezydent nie ma wątpliwości - ten parlament nie przetrwa. Dlatego będą nowe wybory - to "wysoce prawdopodobne".

Lech Kaczyński nie ma także wątpliwości, dlaczego tylko taki scenariusz polityczny pozostaje Polsce w tej chwili. Wspominał wybory w 2005 roku, kiedy wszyscy wieszczyli zwycięstwo PO i potem koalicję Platformy z PiS. "Dwie partie sobie obiecały przed wyborami sojusz. Później do tego sojuszu nie doszło, a skądinąd wygrał nie ten, kto miał wygrać. Później były kolejne propozycje sojuszu, odrzucane. Powstał sojusz dość egzotyczny. On i tak wytrzymał bardzo długo, moim zdaniem" - przyznał prezydent.

Choć wcześniejszych wyborów chcą obie partie, o których mówił Lech Kaczyński, nie wiadomo, czy PO i PiS zdołają zgromadzić 307 głosów, niezbędnych do przegłosowania samorozwiązania Sejmu. Inna sprawa, że PO ogłosiła dziś, że będzie się domagała powołania komisji śledczej ds. akcji CBA w resorcie rolnictwa, i to jeszcze przed końcem kadencji Sejmu. A na to nie godzi się PiS.

Najbliższe posiedzenie parlamentu rozpocznie się 22 sierpnia, czyli już za tydzień. A możliwy termin wyborów to 21 października.