MACIEJ DUDA: W poniedziałek, a więc w dniu publikacji tego wywiadu, będzie pan rozmawiał z rosyjskim ministrem sprawiedliwości w Sankt Petersburgu. Czy zrobi pan coś, by polska prokuratura dostała wszystkie żądane materiały ze śledztwa smoleńskiego oraz urządzenia z lotniska Siewiernyj?
KRZYSZTOF KWIATKOWSKI*: Już w pierwszych dniach po katastrofie kilkukrotnie zwracałem się do swojego odpowiednika w Rosji z prośbą o ułatwienie wykonania wniosków polskiej prokuratury i udzielenie jej pomocy prawnej. W trakcie mojego pobytu w Rosji również na ten temat będę rozmawiać. Poruszaliśmy go też w trakcie czerwcowej, pierwszej od 15 lat, wizyty rosyjskiego ministra sprawiedliwości w Polsce.
W kontekście ostatnich wydarzeń dotyczących tragedii smoleńskiej niezwykle ważna wydaje się polsko-rosyjska umowa o współpracy w sprawach karnych. Przedstawiłem ją Rosjanom i właśnie w Sankt Petersburgu bedziemy ją negocjować. Umowa przewiduje m.in. tworzenie polsko-rosyjskich zespołów śledczych i możliwość przesłuchiwania świadków za pomocą wideokonferencji. W tym miejscu wypada mi tylko żałować, że musieliśmy czekać aż 15 lat na rozpoczęcie negocjacji w tej sprawie.
Trwają już od czerwca negocjacje umów o tworzeniu polsko-rosyjskich zespołów prokuratorskich oraz o uproszczonych szybszych postępowaniach sądowych w sprawach cywilnych. Czy pojawiły się kolejne kwestie, o których rozmawiamy z Rosjanami?
Dla mnie jedną z najważniejszych spraw jest decentralizacja w sprawach cywilnych – Polacy, którzy będą chcieli wystąpić do konkretnego rosyjskiego sądu, nie będą już musieli tego robić za pośrednictwem rosyjskiego ministerstwa sprawiedliwości. Dotyczy to także spraw rodzinnych, w tym alimentacyjnych. Przy dużej liczbie małżeństw polsko-rosyjskich, których część niestety się rozpada, jest to problem dosyć istotny.
O czym jeszcze rozmawia pan z Rosjanami?
Rozmowy to jedno, druga rzecz to realne działania. W poniedziałek podpiszemy program współpracy między naszymi resortami na lata 2010 – 2012. Zawrzemy też porozumienie o współpracy polskiej i rosyjskiej służby więziennej. Dziś, jeżeli nasz obywatel trafia do zakładu karnego w Rosji, to może złożyć wniosek o odbywanie kary pozbawienia wolności w polskim więzieniu, ale średni okres rozpatrywania wniosku to dziewięć miesięcy. Rosyjskie więzienia są wyjątkowo dolegliwe i inaczej zorganizowane niż polskie. W wyniku porozumienia Polacy szybciej będą mogli zacząć odbywać karę w kraju.
W sobotę 10 kwietnia był pan pod Smoleńskiem razem z premierem Tuskiem. Ścigaliście się z kolumną Jarosława Kaczyńskiego, żeby być pierwsi na miejscu?
Tego rodzaju informacje trudno mi nawet komentować. Byłem członkiem rządowej delegacji, która 10 kwietnia udała się do Smoleńska. Jak tam było, widziałem na własne oczy. Wiem też, jak było przed naszym wylotem, który opóźniliśmy o kilka godzin. Czekaliśmy na odpowiedź na zaproszenie premiera Donalda Tuska, wystosowane do Jarosława Kaczyńskiego, aby poleciał razem z nami. Prezes Kaczyński ostatecznie odmówił. Kiedy ta decyzja do nas dotarła, Jarosław Kaczyński już leciał do Smoleńska.
Według Joachima Brudzińskiego z PiS ciało prezydenta „leżało w błocie”, a potem włożono je do „ruskiej trumny”.
Usłyszeliśmy też, że leżało w deszczu. Zapewniam: deszcz wtedy nie padał. Ciało prezydenta – co także potwierdzają polscy prokuratorzy – leżało na noszach, przykryte białym płótnem. Po identyfikacji procesowej, jakiej dokonał Jarosław Kaczyński, zostało przeniesione do trumny i przewiezione do zakładu medycyny sądowej w Smoleńsku. Tam przez całą noc z udziałem polskiego prokuratora i konsula trwały zakończone nad ranem oględziny zwłok. Ciało prezydenta rzeczywiście trafiło do Polski w rosyjskiej trumnie, ale wtedy innych na miejscu nie było, a prezesowi Kaczyńskiemu zależało, żeby wróciło do kraju jak najszybciej.
Jest pan pierwszym ministrem sprawiedliwoći bez kompetencji prokuratora generalnego. Czym się pan może pochwalić?
2010 r. to czas rewolucji informatycznej w wymiarze sprawiedliwości: uruchomiliśmy dostęp do ksiąg wieczystych przez internet i z tej możliwości skorzystało ponad milion osób.
Działa tzw. e-sąd, gdzie przez internet przedsiębiorcy mogą dochodzić swoich należności.
Wkrótce będziemy mogli zarejestrować spółkę w 24 godziny. To nasz kolejny ukłon w stronę przedsiębiorców.
Jesienią tego roku rozpoczynamy program nagrywania rozpraw na salach sądowych, co skróci czas rozpraw sądowych.
Przygotowaliśmy regulacje w kodeksie karnym dotyczące stalkingu, czyli uporczywego nękania.
Prokuratorzy skarżą się, że jako minister sprawiedliwości zaplanował im pan taki budżet, że już teraz mają w nim 40-milionową dziurę.
Zanim zdecyduję się na jakikolwiek komentarz, przedstawię kilka liczb. Całkowity budżet prokuratury na 2009 r. wynosił 1 mld 577 mln 942 tys. zł. W tym roku jest to 1 mld 668 mln 916 tys. zł, to prawie o 91 milionów zł więcej! W czasach kryzysu finansowego większość instytucji publicznych może prokuraturze tylko pozazdrościć. Skąd więc tegoroczne problemy? Mam nadzieję, że prokurator generalny tę sprawę wyjaśni. To od sposobu racjonalnego zarządzania środkami finansowymi zależy, czy prokuratura będzie mogła realizować swoje zadania. Działająca od 31 marca 2010 r. niezależna od rządu prokuratura zdaje swoisty test na to, czy udźwignie swoją autonomiczność oraz stanie się instytucją w pełni samodzielną.