Parlamentarny zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem spotka się w piątek z rodzinami niektórych jej ofiar - poinformował szef zespołu Antoni Macierewicz (PiS). Dodał, że było to przyczyną przełożenia piątkowego posiedzenia z godz. 10 na 14.30.
Macierewicz zapowiedział, że wśród osób, które w piątek spotkają się z zespołem będą: Magdalena Merta, żona wiceministra kultury Tomasza Merty; Andrzej Melak, brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka oraz Jerzy Mamontowicz i Irena Kazimierczuk - brat i siostra Bożeny Mamontowicz-Łojek, szefowej Polskiej Fundacji Katyńskiej i założycielki Federacji Rodzin Katyńskich.
Szef zespołu tłumaczył, że to na prośbę tych osób posiedzenie zostało przełożone z godziny 10 na 14.30. Dziennikarze chcieli wiedzieć, czy zmiana godziny spotkania zespołu nie jest związana z tym, że swój udział w nim zapowiedział poseł PO Janusz Palikot, który z kolei na godzinę 15 miał zaplanowaną konferencję prasową w woj. lubelskim.
Macierewicz podkreślił, że rodziny ofiar w czwartek uzyskały informację, że prokuratura chce się z nimi spotkać i wtedy zdecydowały, że wcześniej chcą być wysłuchane przez zespół. A - jak dodał poseł - bardziej pasowały im godziny popołudniowe niż poranne.
"Rodziny zwróciły się do nas o to, aby posiedzenie naszego zespołu było poświęcone wysłuchaniu ich relacji. Chodzi także o to, że w najbliższym czasie mają się spotkać z prokuraturą i chcą wcześniej przedłożyć swoje stanowisko i uwagi opinii publicznej i przede wszystkim zespołowi" - tłumaczył Macierewicz.
Jak mówił, rodziny ofiar katastrofy "mają poczucie, że się ich nie słucha, że nie szanuje się ich uczuć, ich punktu widzenia, ich informacji, że zostały pozostawione same". Dodał, że to właśnie dlatego rodziny zwróciły się o spotkanie z zespołem.
W ocenie Macierewicza, krytyka ze strony rodzin ofiar jest trafna. "Inne okoliczności techniczne, polityczne bardziej wciągnęły opinie publiczną jeśli chodzi o analizę tej tragedii, a przeżycia, świadectwa, doświadczenia rodzin ofiar zeszły na drugi plan" - mówił poseł. "To błąd, chcemy go naprawić" - dodał.
Macierewicz podkreślał podczas piątkowej konferencji, że Palikot nie jest członkiem zespołu, dlatego on sam nie widzi możliwości, by uczestniczył w jego pracach. Wcześniej Prezydium zespołu przyjęło uchwałę, w której stwierdzono, że ten poseł PO nie może być członkiem zespołu.
Jego szef tłumaczył, że decyzja ta została podjęta na podstawie "paragrafu piątego, ustęp drugi, w związku z paragrafem pierwszym, ustęp drugi i trzeci" Regulaminu zespołu parlamentarnego ds. katastrofy.
Mówią one o tym, że w sprawach organizacyjno-technicznych decyduje prezydium jednogłośnie lub w drodze głosowania oraz że w skład zespołu wchodzą posłowie i senatorowie, którzy tworzą niepolityczną grupę zainteresowanych wyjaśnieniem przyczyn i okoliczności katastrofy oraz pomocą rodzinom ofiar. Członkowie zespołu - według przywołanych przez Macierewicza zapisów - mają także za zadanie wspierać działania zmierzające do upamiętnienia ofiar.
"Merytorycznie myślę, że państwo mają tego pełną świadomość, tak jak każdy normalny, uczciwy człowiek jest świadom tego, że osoba, która uczyniła sobie zawód z bezczeszczenia pamięci ofiar, nie może uczestniczyć w przedsięwzięciu, którego jednym ze statutowych celów jest uczczenie tej pamięci" - mówił Macierewicz.
Palikot w środę złożył u marszałka Sejmu wniosek w sprawie przystąpienia do zespołu kierowanego przez Macierewicza.