Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego mecenas Rafał Rogalski złożył do prokuratury wojskowej wniosek o przesłuchanie Bogdana Klicha. Dekret, który podpisał minister jeszcze przed kwietniową tragedią był bowiem bezpośrednim zaleceniem dla 36. specpułku lotniczego, zajmującego się transportem VIP-ów.
"Z mojej wiedzy wynika, że na 3 miesiące przed katastrofą flota powietrzna utraciła możliwości przewożenia najważniejszych osób w państwie. Stąd moje pytanie: dlaczego nie doszło do zawieszenia przewozu tych osób lub nie nastąpiło przekazanie tego obowiązku innym podmiotom?" - powiedział Rogalski.
Tymczasem, rzecznik MON na antenie TVN24 inaczej zinterpretował treść dekretu 40. "Nie chodziło o to, że tupolewy są niebezpieczne, lecz o to, że "jeden tupolew oraz kilka jak-ów nie były w stanie samodzielnie wykonywać powierzonych im zadań" - powiedział Janusz Sejmej.
Rzecznik dodał, że Rogalski dopuścił się nadużycia, bo dekret mówił o "zwiększeniu możliwości transportu najważniejszych osób w państwie".