Obecny szef MSZ Radosław Sikorski jako szef MON w rządzie PiS rozpisał przetarg na VIP-owskie samoloty. Kotas przedstawił w czwartek zastrzeżenia jakie - według niego - były do warunków tego przetargu.

Reklama

"Chciano kupić maszyny mało bezpieczne, ale drogie w eksploatacji" - powiedział Kotas, wyjaśniając dlaczego nie zdecydowano się kupić samoloty dla najważniejszych osób w państwie. Dodał, że głównym kryterium przetargu rozpisanego przez Sikorskiego była cena, a nie kryteria bezpieczeństwa.

"Trzy razy wyżej była oceniana dodatkowa toaleta niż dodatkowy silnik" - stwierdził.

Kotas mówił też o błędach formalnych w procedurze przetargowej - m.in. brakach protokołów postępowania przetargowego. Skrytykował również współpracę przy przetargu MON kierowanego przez Sikorskiego z organizacją Transparency International. Według Kotasa obserwatorzy za swoją pracę otrzymywali pieniądze i nie reagowali na "ignorowanie zasad postępowania przetargowego".

Kotas stwierdził też, że obecny szef MON Bogdan Klich zaniechał prac nad przetargiem na VIP-owskie samoloty, mimo że otrzymał komplet dokumentów umożliwijący jego rozpoczęcie.