"Oto kolejny prezydent wolnej Rzeczpospolitej, wybrany w powszechnych wyborach obejmuje dziś najwyższy urząd w państwie (...) Ten najwyższy urząd w państwie jest bowiem największą służbą wszystkim w duchu słów Chrystusa: +Kto chce być pierwszym między wami niech będzie tym, który służy+" - powiedział metropolita warszawski w homilii wygłoszonej podczas mszy św. w stołecznej Archikatedrze św. Jana. Wcześniej w gmachu Sejmu odbyło się uroczyste zaprzysiężenie Bronisława Komorowskiego na prezydenta.

Reklama

Arcybiskup Nycz zwrócił uwagę na ważny historyczny i religijny kontekst inauguracji prezydentury przypadającej 6 sierpnia. "To właśnie w tym dniu - 6 sierpnia 1914 roku, w początku I wojny światowej - z krakowskich Oleandrów wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa w kierunku Warszawy, by w Michałowicach przewrócić graniczne słupy rozbiorowej Polski i dalej przez Kielce próbować iść na Warszawę walcząc o odzyskanie wolności straconej 120 lat wcześniej. I choć wtedy się nie udało, Pierwsza Kadrowa musiała wrócić do Krakowa, to jednak stała się początkiem Polskich Legionów, to był trudny, lecz chwalebny początek polskiej drogi do niepodległości" - przypomniał.

"W jakże innych warunkach, dziś po 20 latach po odzyskaniu niepodległości przychodzi panu prezydentowi rozpoczynać posługę (...) kontynuując dzieło swoich poprzedników dla dobra naszej Ojczyzny (...) Warto, idąc mądrze i zdecydowanie do przodu, wracać do takich dat jak rok 1914, rok 1918, początek sierpnia roku 1920, sierpień i wrzesień roku 1944 czy wreszcie rok 1980 i 1989, by doceniać wkład poprzednich pokoleń i poznawać cele i wartość wolności" - powiedział metropolita warszawski.

Przypomniał także, że 6 sierpnia zgodnie z kalendarzem liturgicznym obchodzone jest Święto Przemienienia Pańskiego. "Dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas wraz z Chrystusem, Piotrem, Jakubem i Janem na górę Tabor. Tam Chrystus przemienił się wobec apostołów (...) to było przygotowanie trzech wybranych apostołów na to, co miało przyjść i co miało być najważniejsze - na przeżycie Góry Kalwarii (...) było przygotowaniem do apostolskiego posługiwania".

Reklama



Odnosząc się do Ewangelii abp Nycz podkreślił, że tak jak Chrystus zabrał apostołów na górę Tabor, by ich przygotować do misji, jaka ich czeka, "tak dziś zabiera nas wszystkich, na górę przemienienia, abyśmy podołali temu, co nakłada na nas nasze życiowe powołanie".

W tym kontekście metropolita podkreślił, że zadaniem prezydenta jest "być prezydentem wszystkich bez wyjątku Polaków, być tym, który nie panuje, ale służy. Służy ludziom oraz sprawom życia społecznego i jednoczy wokół siebie i pełnionego urzędu wszystkich ludzi zatroskanych o Polskę. Być prezydentem to być stróżem niezmiennego, aksjologicznego fundamentu państwa, na którym jest ono budowane od zgoła tysiąca lat". "To jest wielka odpowiedzialność przed narodem, historią i Bogiem" - zaznaczył.

Reklama

Abp Nycz odniósł się także do odczytanego na mszy fragmentu Księgi Królewskiej opowiadającego o królu Salomonie, który "prosił Boga o dar serca pełnego rozsądku do sądzenia i rozróżniania dobra i zła". "Szanowny panie prezydencie, wszyscy zdajemy sobie sprawę, ile przed panem będzie spraw i decyzji ważnych, trudnych i odpowiedzialnych, często dotykających rdzenia istotnych spraw moralnych, decydujących o godności każdego człowieka, ile razy trzeba będzie, tak jak król Salomon, z sercem pełnym sądzić ludzkie i państwowe sprawy" - zaznaczył abp Nycz.

Dodał, że "Salomon prosił Boga o mądrość, bo wiedział, że jest ona darem Boga, bo mądrość to wiedza, ale i dużo więcej: to wykształcenie, wiedza, potencja i serce pełne rozsądku (...) Salomon prosił o mądrość i ją otrzymał, a wraz z nią wszystko inne, o co wcale nie prosił, bo taka jest Boża Ewangelia: +szukajcie Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam przydane+".

Metropolita przypomniał, że tak jak Bóg posłał apostołów, "tak zaraz nas pośle, wzmocnionych łaską do naszych codziennych i naszych ważnych zadań". "Chrystusowe +Idźcie+ na zakończenie tej mszy świętej w sposób szczególny odnosić się będzie do rozpoczynającego dziś pełnienie posługi prezydenta. Przyjmijmy to posłanie z ufnością" - podkreślił.



Na mszy, której przewodniczył prymas Polski abp Józef Kowalczyk, obok pary prezydenckiej Bronisława i Anny Komorowskich, obecni byli także m.in. marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, byli przemierzy: Tadeusz Mazowiecki, Jan Olszewski, Jan Krzysztof Bielecki, Józef Oleksy, Kazimierz Marcinkiewicz, wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, b. marszałek Sejmu Marek Jurek.

Obecni byli również przedstawiciele rządu m.in. szef MON Bogdan Klich, minister edukacji Katarzyna Hall, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk oraz posłowie, senatorowie, rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz i przedstawiciele korpusu dyplomatycznego. W mszy uczestniczyła też rodzina prezydenta, m.in. jego matka Jadwiga Komorowska i krewna, aktorka Maja Komorowska.

Mszę rozpoczęto odśpiewaniem "Bogurodzicy", zakończono zaś pieśnią "Boże coś Polskę". Podczas mszy w intencji Ojczyzny i zaprzysiężonego prezydenta zgromadzeni w Archikatedrze modlili się także za tragicznie zmarłych prezydentów: Lecha Kaczyńskiego i Ryszarda Kaczorowskiego oraz pozostałe ofiary katastrofy smoleńskiej.

Po mszy Bronisław Komorowski wraz z małżonką i biskupami zeszli do krypty, gdzie pochowani są prezydenci II RP; tam prezydent złożył kwiaty. Następnie udali się do kaplicy, gdzie pochowany jest Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński.

Z Archikatedry para prezydencka przeszła ulicą Świętojańską na Zamek Królewski. Wzdłuż drogi, którą szli, stali na baczność żołnierze różnych formacji wojskowych oraz żandarmerii wojskowej. Gdy Komorowscy wychodzili z Archikatedry św. Jana rozległy się gromkie oklaski, którymi licznie zgromadzeni mieszkańcy Warszawy i turyści powitali parę prezydencką.