Dyskusję o miejscu komisji śledczych w polskim porządku konstytucyjnym oraz ewentualnym zmianom prawa mającym usprawnić ich prace zorganizował w Warszawie Instytut Spraw Publicznych. Wzięli w niej udział m.in. naukowcy, prawnicy oraz politycy.

Reklama

"Może należałoby uwzględniając realia, przyjąć, że komisja jest po to, żeby coś zbadać, raport jest dostępny i jawny, zaś te reflektory i kamery przy każdym świadku na bieżąco, może to zupełnie nie jest potrzebne" - mówił konstytucjonalista z Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzej Szmyt.

Dodał, że konstytucyjne założenia dotyczące komisji śledczych mogłyby ulec pewnemu sprecyzowaniu. Jego zdaniem jasno należy określić, kto może być wzywany przez komisję śledczą i czy do wezwania powinien stosować się także prezydent. "Być może należałoby dodać małe zdanie w konstytucji, że każda osoba jako świadek ma obowiązek wystąpić" - mówił.

W ocenie innych uczestników debaty niejawność posiedzeń komisji byłaby sprzeczna z ideą parlamentaryzmu. Nie oznacza to jednak, jak wskazywano, że nie można wprowadzić precyzyjniejszych zasad udziału mediów w obradach sejmowych śledczych.

Zdaniem Wojciecha Brzozowskiego z Wydziału Prawa i Administracji UW wystarczyłoby z ustawy o sejmowej komisji śledczej wykreślić przepis umożliwiający transmisje telewizyjne oraz utrwalanie obrazu i dźwięku. "Zakaz takiego utrwalania, przy pozostawieniu jawności następczej w postaci stenogramów ukróciłby spektakle i popisy wątpliwej erudycji i elokwencji" - mówił.

Według poseł Anny Zalewskiej (PiS), która jest członkiem sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy, posłom brakuje "wsparcia i partnerstwa ze strony przygotowanych dziennikarzy, którym chce się słuchać". "Zapracowaliśmy wspólnie, że najważniejsze jest, żeby powiedzieć coś, co zostanie odnotowane w mediach" - mówiła. Zaznaczyła, że obecnie często "nie liczą się merytoryczne dyskusje, a posłowie dali się wpuścić w taką pułapkę, bo lubią brylować".

Konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Bogusław Banaszak wskazał, że brak zainteresowania opinii publicznej "powoduje uwiąd działania komisji". "Nawet jeśli elita się czymś interesuje, nie oznacza to, że musi się tym interesować społeczeństwo" - powiedział. Według zapisów polskiej konstytucji "Sejm może powołać komisję śledczą do zbadania określonej sprawy", zaś szczegółowy tryb działania komisji śledczej określa ustawa.

Reklama



Po 1989 r. Sejm powołał osiem komisji śledczych. W poprzednich kadencjach działały komisje: w sprawie ujawnionych w mediach zarzutów dotyczących przypadków korupcji podczas prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji, w sprawie PKN Orlen, w sprawie prywatyzacji PZU oraz w sprawie nieprawidłowości w procesie przekształceń niektórych banków.

W obecnej kadencji powołano cztery komisje śledcze. Zajmują się one kwestiami okoliczności śmierci Barbary Blidy, postępowaniami w związku z porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika, możliwymi nielegalnymi naciskami na funkcjonariuszy policji i służb oraz przebiegiem procesu legislacyjnego nowelizacji ustawy hazardowej. Ostatnia z tych komisji w sierpniu przyjęła sprawozdanie, Sejm jeszcze się z nim nie zapoznał.