Przekazany w czwartek PAP list, podpisany również przez szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, wicemarszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i szefa zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza, zaczyna się od zwyczajowych życzeń bożonarodzeniowych.
"Mam swoje poglądy w sprawie katastrofy smoleńskiej i w dużej mierze one są zbieżne z tym, co napisano w tym liście" - powiedziała PAP Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie Gosiewskim, który zginął 10 kwietnia.
Według niej, "bardziej skutecznie powinno się żądać od polskiego rządu wyjaśnienia tej katastrofy". "Uważam, że polski Sejm powinien bardziej skutecznie żądać tego, bo biedne zdruzgotane rodziny są obrażane, wyszydzane, atakowane" - oceniła. "Miło, że ktoś do nas list napisał, bo premier Tusk to nam życzenia złożył na ręce pani Kochanowskiej" - powiedziała.
Liderzy PiS napisali w liście m.in., że wciąż nie mogą "się otrząsnąć po słowach pełnych agresji", skierowanych do Ewy Kochanowskiej przez premiera Donalda Tuska.
"Ja się z tym zgadzam w pełni. Mój mąż pana premiera Tuska bardzo dobrze znał i z jego relacji należało tego oczekiwać" - powiedziała Gosiewska.
Niecałe dwa tygodnie temu szef rządu spotkał się, razem z ministrami swojego gabinetu, z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Małgorzata Wassermann i Ewa Kochanowska w ramach protestu opuściły spotkanie.
Z relacji uczestników spotkania wynika, że rozmowy przebiegały w nerwowej i ostrej atmosferze. Część rodzin uważa, że szef rządu obraził Ewę Kochanowską, wdowę po rzeczniku praw obywatelskich Januszu Kochanowskim. Ich zdaniem, premier powiedział, że jej pytanie było bezczelne.
Gosiewska odniosła się także w rozmowie z PAP do fragmentu listu liderów PiS, w którym napisano, że w przeszłości próbowano dzielić Polaków, upowszechniając kłamstwo katyńskie, a dziś próbuje się zakłamywać tragedię smoleńską.
"Zgadzam się z tym w pełni. Ja to widzę nawet po własnych wypowiedziach nagrywanych dla różnych mediów, jak są manipulowane" - powiedziała Gosiewska.
Natomiast Paweł Deresz - mąż posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej - odnosząc się do listu liderów PiS powiedział PAP, że jego zdaniem są dwie strony tego pisma.
"Z jednej należy się cieszyć, że PiS i szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz dostrzegają cierpienie i przesyłają nam wyrazy współczucia. Z drugiej jednak strony z listu bije fałsz i obłuda, ponieważ dopóki tragedia nie zostanie prawnie wyjaśniona, oskarżanie rządu i prezydenta Bronisława Komorowskiego są grą polityczną, czyli wykorzystywaniem katastrofy do celów politycznych" - powiedział Deresz.
Małgorzata Wassermann, córka zmarłego tragicznie w katastrofie smoleńskiej posła PiS Zbigniewa Wassermanna powiedziała PAP, że wie, iż został skierowany taki list, ale przed świętami nie będzie miała okazji zapoznać się z jego treścią.
"Nie mam pojęcia, jaka jest treść tego listu, a nie chcę komentować czegoś, czego nie widziałam. Listu nie zobaczę do świąt, bo już się do pracy, daj Boże, przed świętami nie wybieram. A już dawno podjęłam decyzję, że nie mam komputera w domu" - powiedziała PAP Małgorzata Wassermann.
Autorzy listu napisali m.in., iż wiedzą "że dla wielu to najsmutniejsze święta w życiu". "Wciąż nie potrafimy się pogodzić z brakiem naszych bliskich, przyjaciół, przywódców. (...) Tak jak łączyła nas służba dla Polski, tak dziś łączy nas jeszcze silniej tragedia smoleńska, która dla wielu stała się osobistą tragedią, a dla całego narodu jakimś przedziwnym znakiem i punktem zwrotnym najnowszej historii" - napisali politycy.
Dodali, że w "sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, tym najważniejszym życzeniem, które sobie wzajemnie przekazujemy, jest dojście do prawdy o przyczynach, przebiegu i skutkach tragedii, która pochłonęła naszych bliskich".
Liderzy PiS konstatują, że po ośmiu miesiącach wysiłków wiedzą już, jak będzie to trudne; pytają, ile wysiłku jeszcze będzie potrzeba, by prawda wyszła na jaw i ustalona została odpowiedzialność za tragedię.
"Widzimy codziennie, jak wiele bólu i upokorzeń trzeba znieść, upominając się o sprawy najprostsze, jak swobodny dostęp do materiałów śledztwa, solidność w publicznym relacjonowaniu wydarzeń, uczciwość postępowania organów państwa, zobowiązanych do przedstawienia społeczeństwu całej prawdy" - napisano w liście.
Kaczyński, Macierewicz, Kuchciński i Błaszczak zapewniają rodziny ofiar, że dzielą z nimi ból, jaki odczuwają "widząc, że często najważniejsze organa państwa polskiego zachowują się tak jakby liczyły na to, że tragedia smoleńska odejdzie w zapomnienie".
Politycy PiS oświadczyli w liście, że "nie spoczną, póki wszystko uczciwie nie zostanie wyjaśnione". Podkreślają, że nie dzielą tych, którzy polegli i tych, którzy o prawdę się upominają, według przynależności partyjnej.
"W przeszłości próbowano dzielić Polaków, upowszechniając kłamstwo katyńskie. Dziś próbuje się zakłamywać tragedię smoleńską. Tymczasem w obu wypadkach najważniejsza jest prawda. Piszemy to w przeddzień świąt Bożego Narodzenia, najważniejszych, rodzinnych świąt wszystkich Polaków. Niosą one z sobą wielką siłę przesłania nadziei i pokoju Bożego. I tego wam wszystkim życzymy" - zakończono list.