Za nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii było 258 posłów, przeciw głosowało 159, sześciu wstrzymało się od głosu.

Reklama

Według nowelizacji przygotowanej w resorcie sprawiedliwości, w pewnych okolicznościach prokurator, jeszcze przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa, będzie mógł odstąpić od ścigania za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych. Chodzi o przypadek, gdy dana osoba posiada nieznaczne ilości narkotyków na własny użytek i nie jest dilerem.

Głosowanie poprzedziła kilkudziesięciominutowa burzliwa dyskusja. Przeciwko ustawie byli posłowie PiS. "Ta ustawa jest bardzo szkodliwa dla naszych dzieci, nie idźcie w zaparte" - apelowała Beata Kempa (PiS). Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski odpowiadał, że "nowelizacja da skuteczne narzędzia do ścigania dilerów i leczenia osób uzależnionych". "Mam wrażenie, że ci którzy krytykują ustawę, nie mieli czasu, aby ją przeczytać" - mówił Kwiatkowski. Dodał, że ustawa w żadnym stopniu nie oznacza legalizacji narkotyków.

Kempa jednak nie ustępowała. "Panie ministrze, nie odpowiedział pan dzisiaj na fundamentalne pytanie Polaków: którą mafię pan dzisiaj poparł" - grzmiała z sejmowej mównicy. Minister odpowiedział z kolei, że ma wrażenie, iż ci, którzy krytykują ustawę, nie mieli czasu jej przeczytać.

Wcześniej posłowie odrzucili zgłoszone przez PiS wnioski mniejszości w sprawie wykreślenia najbardziej kontrowersyjnych zapisów oraz wniosek o odrzucenie ustawy w całości. Oddalone zostały też poprawki zgłoszone przez SLD dotyczące m.in. kwestii dookreślenia pojęcia "nieznacznej ilości narkotyków".

Sejm podniósł też maksymalny wymiar możliwej kary za wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środków odurzających z 10 do 12 lat więzienia. Natomiast za posiadanie znacznej ilości środków odurzających będzie grozić do 10 lat więzienia, obecnie - do ośmiu lat.