"Skrajnie niepokojące jest to, że PO szansę na wygranie wyborów widzi tylko w dalszym zaostrzeniu czegoś, co i tak było do tej pory bardzo ostre" - odpowiedział Kaczyński pytany podczas konferencji prasowej, czy zauważył zaostrzenie języka ze strony polityków Platformy.

Reklama

Jako autora szczególnie ostrych wypowiedzi Kaczyński wskazał szefa MSZ i koordynatora prac programowych PO przed wyborami Radosława Sikorskiego. "Przecież (są) wypowiedzi pana Sikorskiego, że był to rok spokojny. Jeżeli to był spokojny rok, to jaki jest niespokojny? A teraz to oni dopiero pokażą. Proszę państwa, to co? Będą strzelać?" - pytał Kaczyński.

Prezes PiS dodał, że obrażanie zmarłych stawia w polskiej kulturze człowieka "na samym dnie". "To nie jest coś, co łamie reguły i co jest ostre? To co jest? Powtarzam, to jest już w istocie zapowiedź używania siły, strzelania" - mówił.

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna pytany, czy PO zacznie teraz strzelać, powiedział, że na pewno nie. "Nie ma jakiegoś nowego początku w języku czy w opisie sytuacji. Jesteśmy po uroczystościach 10 kwietnia, roczna żałoba też zamyka pewien czas" - dodał.

"Pamiętamy o ofiarach, ale też chcemy żyć w normalnym kraju, podejmować wyzwania, które są przed nami, pilnować interesu państwa, dbać o jego bezpieczeństwo (...) pilnować budżetu, pilnować tego wszystkiego, co jest najważniejsze. Pamiętając chcemy też rozdzielić kwestię pamięci o Smoleńsku od normalnego funkcjonowania państwa. Jesteśmy zgodni z wolą większości Polaków" - podkreślił Schetyna.

Kaczyński przekonywał, że 10 kwietnia, w rocznicę katastrofy smoleńskiej "nic się stało". "Było dużo ludzi, nie żadne 7 tysięcy, dużo więcej (...). Były przemówienia, które nie były może pochwałami władzy, ale też nie było niczego drastycznego. Gdyby było, to też się całkowicie mieści w regułach demokracji" - ocenił prezes PiS.



Reklama

Kaczyński ubolewał, że nie ma reakcji mediów na "niszczenia polskiego życia publicznego".

"W tej chwili obserwujemy coś, co z jednej strony jest groteską, a z drugiej jest groźne. Jeśli odmawia mi się prawa do cytowania Herberta - to groteska. Ale jeśli ktoś mówi o delegalizacji jedynej w gruncie rzeczy partii opozycyjnej w Polsce, z tego powodu, że stało się coś, co władzy się nie podoba, to znaczy, że mentalność typu PRL-owskiego trwa" - powiedział prezes PiS.

"Mamy do czynienia z uszkodzeniami ciała dwóch posłanek. I się nic nie dzieje. Mówi się, że to my byliśmy agresywni. Zagradza się bez żadnych podstaw prawnych kawałki ciągów komunikacyjnych, wprowadza się zasadę, że pod jakąś ambasadą można stawiać znicze, a w innym miejscu nie wolno. Prawo jest jedno. Tutaj rządzą ludzie, którzy nie rozumieją zasad praworządności. To wszystko jest skrajnie niepokojące" - mówił Kaczyński.

Prezes PiS dodał, że są ludzie, którzy w momencie gdy mówi o przebudzeniu Polski i Polaków twierdzą, że nawiązuje do teorii niemieckiego filozofa Carla Schmitta. "To jeszcze delikatnie. Trzeba było od razu powiedzieć, że do Hitlera" - ironizował.

"Kiedy w Polsce mówiono o przebudzeniu? Po wizycie Jana Pawła II w 1979 roku. Po wybuchu Solidarności powszechnie mówiło się o przebudzeniu. To też byli faszyści?" - pytał Kaczyński.

Komitet Polityczny PiS w środę przyjął uchwałę, w której uznał, że "pełną winę za zaostrzenie atmosfery w Polsce, za niszczenie tkanki społeczeństwa demokratycznego poprzez zatruwanie jej nienawiścią ponoszą siły będące dziś przy władzy i ci, którzy je wspierają".



W ocenie polityków PiS, wydarzenia ostatnich tygodni stały się powodem działań dla tych, którzy chcą m.in. za wszelką cenę zatrzeć pamięć i obawiają się prawdy o przyczynach katastrofy, a utrzymanie władzy upatrują w dalszym zaostrzaniu i tak już - zdaniem PiS - bardzo złej atmosfery w kraju.

W uchwale podkreślono, że szerzenie nienawiści do tych, dla których pamięć Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy smoleńskiej jest droga i którzy domagają się prawdy, przyniosło już tragiczne skutki, jak choćby ubiegłoroczne zabójstwo łódzkiego działacza PiS Marka Rosiaka.

Kierownictwo PiS podziękowało także tym wszystkim, którzy uczestniczyli w obchodach pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Szczególne podziękowania politycy skierowali do biskupów i duchownych, którzy zorganizowali uroczystości religijne, a w wielu wypadkach, także zainicjowali i brali udział w ich przygotowaniu.

"Ocalenie pamięci tych, którzy odeszli od nas nagle 10 kwietnia i pełne wyjaśnienie wszystkich przyczyn katastrofy jest ważny celem narodowym, który będziemy na miarę naszych sił i możliwości realizować" - zapewnili liderzy PiS.