Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) powiedział PAP, że nie rozumie decyzji Wałęsy o nieuczestniczeniu w spotkaniu z Obamą, ale - jak dodał - nie chce jej kwestionować.
"Najpierw mieliśmy jakieś dziwaczne dąsania się Jarosława Kaczyńskiego, który raczył wreszcie przyjść, teraz znowu Wałęsa się w pewnym sensie obraża, że skoro sam nie będzie miał spotkania, to nie przyjedzie. To jest małostkowość, ja nie podzielam tych zastrzeżeń" - powiedział PAP Niesiołowski.
Według niego, Wałęsa powinien przyjść na spotkanie z prezydentem USA, bo - jak podkreślił - zasługi byłego prezydenta są niekwestionowane i niczego by mu nie ubyło, gdyby pojawił się w sobotę w Pałacu Prezydenckim.
Zdaniem rzecznika PiS Adama Hofmana, decyzja Wałęsy świadczy o "pewnej małości zachowań", których w polskim życiu politycznym być nie powinno.
"To jest sprawa Lecha Wałęsy i ona nie będzie miała wpływu na to, co się w najbliższych dniach w Polsce będzie działo. Świadczy to o samym zainteresowanym, o Lechu Wałęsie. Są momenty takie jak ten, w których interes Polski jest najważniejszy" - powiedział Hofman.
Według niego, to, że prezydent USA chce dwukrotnie spotkać się z Jarosławem Kaczyńskim (będzie on uczestniczył też w spotkaniu w Katedrze Polowej Wojska Polskiego) "to dla wielu ludzi, którzy obserwują politykę zagraniczną jest proste do odczytania". Hofman dodał, że prezes PiS, pomimo że już wielokrotnie wyrażał swój negatywny stosunek do prezydenta Bronisława Komorowskiego, na sobotnim spotkaniu w Pałacu Prezydenckim się pojawi.
Wicepremier Waldemar Pawlak (PSL) zauważył z kolei, że Wałęsa widział już paru prezydentów Stanów Zjednoczonych. "Przypuszczam, że z Barackiem Obamą też może miał już okazję się spotkać, więc nie musi się napinać" - zaznaczył.
Szef SLD Grzegorz Napieralski niechętnie komentował decyzję Wałęsy. "To decyzja prezydenta Wałęsy. Trudno to komentować" - powiedział. Jak podkreślił, on zupełnie zmienił swój sobotni kalendarz ze względu na spotkanie z prezydentem USA.
Paweł Poncyljusz (PJN) wyraził ubolewanie z powodu decyzji Wałęsy, gdyż - jak zaznaczył - Lech Wałęsa jest naszym "produktem eksportowym", którym powinniśmy się chwalić na całym świecie. "Pytanie jest zasadnicze, kto nie chciał tego spotkania w +cztery oczy+. Jeśli nie chciała strona polska, to niedobrze, a jeśli nie chciała strona amerykańska, to też przykro" - powiedział Poncyljusz.