Senacka komisja kultury i środków przekazu w maju zarekomendowała izbie odrzucenie dokumentu. W ub. tygodniu podobnie postąpiła komisja w Sejmie. W obu przypadkach wnioski o odrzucenie sprawozdania złożyli parlamentarzyści PO. Krajowej Rady - której obecnych członków w ub.r. wskazał prezydent Bronisław Komorowski oraz Sejm i Senat głosami PO, SLD i PSL - broni teraz PiS. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, gdyby sprawozdanie odrzuciły Sejm i Senat, kadencja KRRiT wygasłaby po dwóch tygodniach, chyba że nie potwierdzi tego prezydent.

Reklama

Senator Barbara Borys-Damięckiej (PO) powiedziała w środę dziennikarzom, że w ub.r. KRRiT zbyt wolno reagowała na błędy nadawców. PO zwraca uwagę, że dopiero w listopadzie pojawił się raport Krajowej Rady nt. sposobu relacjonowania przez media sprawy przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego latem 2010 r. W raporcie zarzucono m.in. stronniczość TVP1. Tymczasem zgodnie z prawem - podkreśla Borys-Damięcka - już wcześniej przewodniczący KRRiT mógł wezwać, a cała Krajowa Rada nakazać nadawcom zaniechanie konkretnych działań.

Ponadto - według Borys-Damięckiej - KRRiT nie zajęła stanowiska wobec niedostatecznego realizowania misji przez nadawców publicznych. Jak podkreśla senator PO, w telewizyjnej Jedynce i Dwójce edukacja, kultura i programy informacyjne zajmowały w ub.r. po kilka procent czasu nadawania, tymczasem rozrywka stanowiła prawie połowę programu.

PO przyznaje, że większość zarzutów dotyczy poprzedniego składu KRRiT, bo nowy ukonstytuował się w sierpniu ub.r. Jednak obecnym członkom Rady zarzuca, że zbyt długo trwał wybór rad nadzorczych mediów publicznych. "Strasznie przewlekała się sprawa nominowania rad nadzorczych z powodu niemożliwości uzyskania konsensusu i dogadania się, a to z kolei rzutowało na powołanie nowych zarządów w spółkach radia i telewizji" - powiedziała w środę Borys-Damięcka. Zarzuca też Krajowej Radzie niedostateczne informowanie o cyfryzacji nadawania radiowego i telewizyjnego.

"Zależy nam na tym, żeby w KRRiT nie zdarzały się takie sytuacje, jakie miały miejsce ostatnio, że był duży pat związany z powołaniem rad nadzorczych, a co za tym idzie, z powołaniem zarządów. Zależy też nam na tym, żeby KRRiT bardzo szybko podejmowała decyzje i reagowała na różne wypaczenia, jakie mają miejsce, jeśli chodzi o nadawców, nie zwlekała z podejmowaniem decyzji" - powiedziała Borys-Damięcka pytana, czy PO chce, by obecna KRRiT została rozwiązana.

Z kolei PiS podkreśla, że sprawozdanie KRRiT za ub.r. zostało przygotowane bardzo rzetelnie. "Co do wykonywania misji w mediach, jeśli chodzi o radiofonię publiczną, nie ma najmniejszego problemu, bo ta misja jest wykonywana nawet więcej niż w 100 proc. Jeżeli chodzi o telewizję mogą się pojawiać zarzuty, ale przypomnę, że misję realizuje nie tylko Jedynka i Dwójka, ale także TVP Kultura czy TVP Historia. Nikt nie jest w stanie mnie przekonać, że TVP jako całość misji nie realizuje" - powiedział w środę senator PiS Wojciech Skurkiewicz.



Reklama

Podkreślił też, że najważniejszą rolę w procesie cyfryzacji odgrywa Ministerstwo Infrastruktury, a nie KRRiT. Według Skurkiewicza bez zaangażowania poprzedniej Krajowej Rady ustawa cyfryzacyjna zostałaby przyjęta dużo później.

Zdaniem senatora PiS negatywna opinia PO o sprawozdaniu KRRiT oznacza, że "najwyraźniej platformiany wąż zaczyna zjadać swój ogon i nie ma koncepcji, co dalej z tą sprawą zrobić". Skurkiewicz przypuszcza też, że w ten sposób PO chce - przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi - wywrzeć nacisk na SLD i PSL, których przedstawiciele zasiadają w KRRiT.

Skurkiewicz podkreśla, że w składzie KRRiT powinni zasiadać przedstawiciele wszystkich ugrupowań parlamentarnych. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy w ewentualnej nowej Krajowej Radzie powinien się pojawić przedstawiciel PiS.

Senacka debata nad sprawozdaniem KRRiT zaplanowana jest na środę popołudniu, głosowanie - najprawdopodobniej w czwartek. Debata i głosowanie w Sejmie jest w porządku posiedzenia wyznaczonego na przełom czerwca i lipca.

Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, gdyby sprawozdanie odrzuciły Sejm i Senat, kadencja KRRiT wygasłaby po dwóch tygodniach, chyba, że nie potwierdzi tego prezydent. Do tej pory tylko raz - w 2010 r. - zdarzyło się, że KRRiT została rozwiązana w ten sposób. Natomiast w 2008 i 2009 r., gdy sprawozdania KRRiT odrzucały Sejm i Senat, na przerwanie kadencji Rady nie zgadzał się prezydent Lech Kaczyński.