Kozłowska-Rajewicz zastąpi na stanowisku pełnomocnika Elżbietę Radziszewską.

Nowa wiceminister powiedziała w czwartek PAP, że premier jeszcze jej nominacji nie wręczył. Gdy tylko to się stanie - dodała - przystąpi do pracy. Zaznaczyła, że na razie będzie pełnić obowiązki w kancelarii premiera. Gdyby - co zapowiadał wcześniej szef rządu - jej urząd miał zostać przeniesiony do ministerstwa pracy, konieczna będzie nowelizacja tzw. ustawy antydyskryminacyjnej.

Reklama

Kozłowska-Rajewicz jest od 2007 r. posłanką; pracowała w komisjach zdrowia oraz edukacji i młodzieży, interesowały ją zwłaszcza sprawy rodziny i kobiet; była założycielką Parlamentarnego Zespołu "Rodzina 2030", angażowała się m.in. w prace nad ustawami o in vitro, "żłobkowej" i wprowadzającej parytety. Przygotowywała autorski projekt ustawy kwotowej, który zamierzała zgłosić Platforma Obywatelska. Podejmowała interwencję w sprawie umieszczania dzieci romskich w szkołach specjalnych.

Kozłowska-Rajewicz urodziła się w 1969 r. w Kętrzynie. Obroniła doktorat na Wydziale Biologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza, specjalizując się w biologii człowieka. Od 1998 r. pracowała na poznańskim uniwersytecie jako adiunkt.

Do polityki włączyła się pod koniec lat 90., była w Unii Wolności, potem w PO. W 2006 r. została radną powiatu poznańskiego. W wyborach parlamentarnych w 2007 r. uzyskała mandat poselski. W tegorocznych wyborach zdobyła prawie 28 tys. głosów.

W Sejmie pracowała w nadzwyczajnej podkomisji ds. ustaw bioetycznych i in vitro, współpracowała z Małgorzatą Kidawą-Błońską. "Są trzy sprawy kluczowe dla in vitro: skuteczność, bezpieczeństwo zdrowotne kobiet, maksymalna ochrona zarodków. Nie ma rozwiązań idealnych, więc trzeba działać pragmatycznie, na zasadzie minimalizowania szkód" - mówiła w "Gazecie Wyborczej".

Zaangażowała się w prace nad ustawą parytetową przygotowaną z inicjatywy Kongresu Kobiet. Opracowała autorski projekt ustawy wprowadzającej zamiast parytetów 30-procentową kwotę, który złożyć miała PO. Ostatecznie projekt nie został złożony, zamiast tego Kozłowska-Rajewicz zgłosiła poprawkę do projektu Kongresu Kobiet, zmieniającą parytet na 35-procentową kwotę. W efekcie kobietom zagwarantowano nie połowę, ale 35 proc. miejsc na listach wyborczych.

Reklama

Zabierała także głos podczas dyskusji na temat dyskryminacji. Jej zdaniem jest to problem trudny, bo wiele osób w społeczeństwie sobie go nie uświadamia i nie dostrzega. "Patriarchalne myślenie i stereotypowe przekonania dotyczące ról społecznych, przekonanie, że mężczyźni pomagają kobietom w obowiązkach domowych, a nie partycypują w nich w równym stopniu, przenosi się na grunt polityczny" - mówiła w 2009 r., w czasie debaty nad informacją rządu nt. polityki na rzecz równouprawnienia.



Kozłowska-Rajewicz zaangażowała się także w prace nad ustawą o formach opieki nad dziećmi do lat trzech, tzw. ustawą żłobkową. Broniła jej przed przeciwnikami, którzy uważali, że miejsce dziecka jest przy matce, a nie w żłobku.

Kozłowska-Rajewicz podejmowała także interwencję w sprawie sytuacji dzieci romskich, zbyt często - w jej opinii - umieszczanych w szkołach specjalnych. Składała m.in. interpelację do MEN w tej sprawie. Jej zdaniem polska szkoła nie jest przygotowana na włączanie do systemu uczniów z innej kultury, należałoby wprowadzić do programów kształcenia pedagogów i psychologów zagadnienia dwukulturowości i praw mniejszości etnicznych, sprawdzić możliwość dofinansowania studiów podyplomowych o kulturze romskiej dla nauczycieli i szkolnych psychologów, a także doprecyzować przepisy dotyczące nauki języka polskiego - musi być nauczany jak język obcy, jeśli ma przynieść efekty.

Opowiada się za zniesieniem celibatu. "Uważam, że bez celibatu księża lepiej rozumieliby problemy rodzinne, a także mogliby pokazywać, jak przykładnie żyć w rodzinie. Bo życie osoby samotnej jest zupełnie inne. Kobiety z pewnością byłyby równie dobrymi księżmi. Dlaczego nie? Dlaczego homilię mają wygłaszać tylko mężczyźni? Równie dobrze mogłyby to robić również kobiety" - mówiła w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".

Kozłowska-Rajewicz mieszka w podpoznańskich Koziegłowach, ma męża Andrzeja i syna Kubę.