Ewa Stankiewicz wyzwała na pojedynek Stefana Niesiołowskiego, który to wyzwanie podjął i po prostu przegrał - stwierdziła Joanna Kluzik-Rostkowska w Radiu ZET.
Według posłanki Platformy Stankiewicz w bardzo oczywisty sposób starała się wyprowadzić Stefana Niesiołowskiego z równowagi.
To nie była dla Ewy Stankiewicz nie była przyjemna sytuacja, ale z dziennikarskiego punktu widzenia to jest bardzo pożądana sytuacja. To naprawdę jest wielka gratka - nagrać polityka, który jest wyprowadzony z równowagi - oceniła Kluzik-Rostkowska
Chciałabym, żeby ten spektakl, który oglądamy od kilku dni, już został zakończony. Oczywiście uważam, że polityk nie powinien dać się wyprowadzić z równowagi i Stefan Niesiołowski powinien przeprosić. Trzymam za niego kciuki - dodała posłanka PO.
W tej tak zwanej reformie nie chodzi o pracę do 67 lat, tylko o wypłacanie emerytur od 67 roku życia. Jak stracisz pracę w wieku 63 lat, to nie będziesz czekać na emeryture 2 lata tylko 5 lat, i przez te 5 lat będziesz żyć z zasiłków! Tak naprawdę nie jest to reforma, ale kolejny skok na kasę.
Prawdziwym powodem tak gwałtownej próby przeforsowania tego rozwiązania jest potwierdzenie tzw. rynkom finansowym, że Polska w przyszłości będzie wiarygodnym dłużnikiem, który regularnie będzie spłacał swoje długi. To ma być swoista gwarancja, że wystarczy środków publicznych na spłatę rat i odsetek od już ponad 900 mld zł publicznego długu.
Wszyscy zostaliśmy oszukani. Podwyższa się wiek emerytalny po to, żeby jakieś instytucje mogły dłużej bawić się naszymi pieniędzmi. Na tym reforma nie może polegać. Przeprowadzają ją nieudacznicy, którzy nie rozumieją elementarnych podstaw ekonomii - podsumowuje prof. Żyżyński.
Już dziś 30 proc. ubezpieczonych mężczyzn umiera, nie dożywszy wieku emerytalnego, ale Tusk, informując, że "dla naszego państwa najbardziej opłacalne są rodziny bezdzietne", nie powiedział jeszcze wszystkiego o polskim systemie finansowym. Okazuje się bowiem, że nasz system emerytalny jest tak wypaczony, że państwu opłaca się, gdy obywatele nie dożywają emerytury.
W takim przypadku środki zaewidencjonowane na ich kontach indywidualnych w ZUS są po prostu wygaszane. Innymi słowy, składki zmarłych niedoszłych emerytów finansują redukcję deficytu budżetowego. Im więcej osób nie doczeka emerytury, tym lepszy stan finansów państwa, lepszy rating i tym większe zaufanie rynków finansowych.
Wielu Polaków intuicyjnie wręcz czuje, że rządząca koalicja PO – PSL próbuje ich w sprawie wieku emerytalnego po prostu oszukać i dlatego pod wnioskiem o referendum Solidarności udało się zebrać w krótkim czasie ponad 1,5 mln podpisów.
Minister finansów Jacek Rostowski w TOK FM: "Żeby emerytura była godziwa, no to niestety przejście na emeryturę musi być na tyle późne, żeby oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa."
Innymi słowy, rząd Tuska, wydłużając wiek emerytalny mężczyzn o 2 lata i kobiet o 7 lat, chce doprowadzić to tego, aby po przejściu na emeryturę czas jej pobierania był możliwie jak najkrótszy.
Rzeczywiście podniesienie wieku emerytalnego mężczyzn do 67 lat przy oczekiwanej przeciętnej długości ich życia wynoszącej w Polsce niewiele ponad 71 lat doprowadzi do tego, że przeciętny Polak będzie cieszył się emeryturą zaledwie przez 4 lata.
W przypadku kobiet, gdzie przeciętna oczekiwana długość ich życia w Polsce wynosi niewiele ponad 79 lat, okres pobierania przez Polki emerytury będzie trochę dłuższy i wyniesie niewiele ponad 12 lat.
Jeżeli zestawimy te krótkie okresy pobierania świadczeń emerytalnych z długością czasu pracy wynoszącego po tych zmianach 40 lat i więcej, to płacenie przez ponad 40 lat składki emerytalnej, ma pozwolić tylko na od 4 do 12 lat pobierania emerytur.
Po 4 latach nic nierobienia poza podnoszeniem podatków i gigantycznym zadłużaniem kraju ( już ponad 815 mld zł.) Premier i rząd postanowili po raz kolejny uszczęśliwić Polaków. Tym razem oferując nam późniejsze przechodzenie na emeryturę w wieku 67 lat.
Dbając o nasze dobro mogli przecież pójść dalej i zaproponować 97 lat, wtedy problemu wypłacalności ZUS –u w ogóle by nie było. Można przecież wydłużyć jeszcze szkołę podstawową o 3 lata i liceum o 4 lata, wprowadzić podatek od pogrzebu. Już raz ta ekipa zapewniała nas o swej genialnej reformie emerytalnej tzw. II filara.
To Premier J.Buzek, Min.M.Boni i D.Tusk byli gwarantami obietnic, że OFE zapewnią polskim seniorom wakacje pod palmami, a po 12 latach funkcjonowania tego genialnego ponoć emerytalnego systemu kapitałowego tzw. II filara, zanosi się raczej na II filar ale pod Mostem Poniatowskiego. Emerytki z OFE średnio na łebka dostają od 57 – 100 zł. i łamią głowę jak żyć i z tego wyżyć.
Wierutnym kłamstwem są zapowiedzi rządu, że z powodu przedłużenia wieku emerytalnego dostaniemy znacznie wyższe emerytury i lepsze warunki życia na starość. Jeśli nie będzie wyższych wynagrodzeń i wysokiego wzrostu gospodarczego to nie będzie też godziwych emerytur. Zamiar wydłużenia czasu pracy wynika z niechęci rządu do przyznania się, że systemy emerytalne w dotychczasowej formie zbankrutowały.
Żadnych realnych pieniędzy w wysokości 2,1 bln zł. oszczędności emerytów w ZUS–ie nie ma. W tej sytuacji należy się zastanowić czy w ogóle nie zlikwidować ZUS –u i nie oddać pracownikom składek, by sami oszczędzali na starość, co z pewnością dawałoby im większe oszczędności. Obecne pseudo-reformy emerytalne wpisują się w stare PRL-owskie hasło: “Emerycie, popieraj rząd czynem i umieraj przed terminem”.
Ta reforma tylko tak się nazywa przez grzeczność, bo tak naprawdę chodzi tylko o zredukowanie zobowiązań państwa wobec emerytów. Jak się wszystkim przedłuży wiek emerytalny chociaż o dwa lata i przy okazji za jednym zamachem zrówna kobiety z mężczyznami, to w przypadku kobiet będzie to aż całych siedem lat oszczędności. W przypadku mężczyzn – wprawdzie tylko dwa – ale przecież i przez dwa lata też niejedno można jeszcze wykombinować.
Do tego dochodzi przecież jeszcze Narodowy Program Eutanazji, ukryty zarówno w ustawie o refundacji leków, jak i przedsięwzięciach organizacyjnych państwowej służby zdrowia – dodatkowo wsparty przez Narodowy Program Depopulacji – Narodowy, bo dotyczący mniej wartościowego narodu tubylczego. Świadczy o tym na przykład umieszczenie środków antykoncepcyjnych na liście medykamentów refundowanych i to na wysokim poziomie refundacji.
Od razu widać, że chodzi nie tylko o poprawę rentowności mniej wartościowego społeczeństwa tubylczego – bo jak schorowani starcy poumierają z braku leków, to dla budżetu korzyść podwójna: nie tylko nie trzeba będzie ich leczyć, ale również nie trzeba będzie wypłacać im emerytur..
Warto przypominać ekonomiczne prawdy podstawowe, że emerytura to świadczenie pieniężne wypłacane przez państwo byłemu pracownikowi z pieniędzy, jakie zgromadził przez lata przymusowego oddawania państwu części swoich zarobków; dziś jest to 19,5 procent. Świadczenie to, płacone po przekroczeniu wieku emerytalnego aż do końca życia, ma służyć potrzebom byłego pracownika i oczywiście powinno być dziedziczone. Te pieniądze mu się należą, bo on je sam wypracował, bo był zmuszony oddawać państwu miesięczną składkę pomniejszającą miesięcznie jego zarobki netto.
To, że przez lata pieniądze te tracą na wartości, nie jest winą pracownika, tylko państwa i jego źle zarządzanych instytucji. To, że nie ma pieniędzy na emerytury, że są one głodowe, to wina ludzi odpowiedzialnych za państwo, tych, którzy zdecydowali się na okradanie obywateli. Szczególnie winni są ministrowie finansów zatykający funduszami ZUS tzw. dziury budżetowe.
Jest tylko jeden jedyny skuteczny sposób naprawy systemu emerytalnego i zatrzymania niekorzystnych tendencji demograficznych. Rozwój. Gospodarka. Wolność gospodarowania. Wolność słowa. Tylko państwo, które stawia na rozwój i pracę: przemysł (własny), banki (polskie), budownictwo mieszkaniowe (rodziny), rolnictwo, handel, rzemiosło, daje szansę swoim obywatelom na godziwe życie. Tak jak to robią od wielu lat Niemcy. Ale czy ten rząd, poza propagandą, jest w stanie cokolwiek tworzyć i budować?
Eurokraci, którzy arbitralnie narzucają Europejczykom, co mają myśleć i robić, a także kiedy mają przejść na emeryturę (40 tys. zł miesięcznie) mają na swój użytek specjalny uprzywilejowany system emerytalny. Urzędnicy Komisji Europejskiej z reguły przechodzą na emeryturę w wieku 63 lat, ale możliwe jest to też wcześniej, już w wieku 55 lat. System finansowy III RP został przez elity polityczne tak skonstruowany, że państwu z jednej strony nie opłaca się inwestowanie w młode pokolenie, z drugiej zaś - opłaca się przedwczesna śmierć starszych ludzi.
To samo probowalem przekazac, wladcom chodz o to zeby 2 lata (mezczyzni) i 7 lat (kobiety) nie placic emerytury, ale ludzie nie chca zrozumiec, chca natomiast zeby przedluzyc wiek mundurowym. Wystapilo klasyczne sklocenie normalnych z mundurowymi, co jest na reke ustawodawcy. Niech sie kloca miedzy soba , a nie z wladza.
Jezeli takie same prawa to tylko model mundurowy wchodz w rachube.
Marcinkiewicz, Niesiołowski strach sie bać!