Eurodeputowany PO Jacek Protasiewicz ocenia, że polscy negocjatorzy stanęli na wysokości zadania. Wynegocjowanie większej sumy pieniędzy dla Polski, w sytuacji gdy cały budżet Unii jest mniejszy, to majstersztyk - podkreślił Jacek Protasiewicz. Jego zdaniem, mimo kryzysu ten budżet pozwoli Polsce skierować więcej środków na inwestycje.
Stanisław Żelichowski z PSL również ocenia, że Polska osiągnęła na szczycie w Brukseli maksimum tego, co było do osiągnięcia. Uważam, że są trzy kraje, które mogą się czuć zwycięzcami tych negocjacji - to Wielka Brytania, Niemcy i Polska, która dostała najwięcej - zaznaczył poseł PSL.
Eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak uważa, że unijny budżet jest bardzo słaby, ale Polsce udało się wynegocjować dobre warunki. To jest o 100 miliardów euro mniej niż planowała Komisja Europejska i Parlament Europejski, to odbiło się rykoszetem dla Polski - powiedział Wojciech Olejniczak.
Jacek Sasin z PiS uważa, że polscy negocjatorzy odnieśli umiarkowany sukces. W sferze Funduszu Spójności jest rzeczywiście nieźle, ale są łyżki dziegciu w tej beczce miodu, na przykład środki dla rolników - powiedział Jacek Sasin. W ocenie posła PiS, rząd powinien teraz skupić się na efektywnym wykorzystaniu wynegocjowanych pieniędzy.
Andrzej Dera z Solidarnej Polski dość sceptycznie ocenia wyniki negocjacji budżetowych. Sukcesem jest kwota na politykę spójności, zaś porażką fundusze na rolnictwo, należy pamiętać jeszcze o zwiększonych składkach, jakie Polska będzie wpłacała do unijnego budżetu - przypominał poseł Solidarnej Polski.
Z kolei Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota przyjął rozstrzygnięcia unijnego szczytu z mieszanymi uczuciami. To bardzo słaby budżet dla Europy, ale dobry dla Polski, dokonania negocjatorów i Donalda Tuska są godne pochwały - ocenił Andrzej Rozenek.
Unijny budżet musi zostać jeszcze zatwierdzony przez Parlament Europejski.