To reakcja na spotkanie na jednym z brukselskich korytarzy Luisa Capulasa-Santosa, portugalskiego posła i byłego ministra rolnictwa w tym kraju, teraz sprawozdawcy raportu o dopłatach bezpośrednich.
Capulas-Santos patrzy na mnie jakoś tak dziwnie, jakby kondolencje chciał mi złożyć i pyta: Janusz, what happened… co się stało? Dlaczego Polska zgodziła się na zabranie jej trzy i pół miliarda euro z puli II filara na rozwój obszarów wiejskich? – relacjonuje Janusz Wojciechowski.
I przypomina, że Francja uzyskała dodatkowe półtora miliarda, Włochy - miliard, inne kraje setki dodatkowych milionów, a Polska straciła 25 procent ze swojej puli.
Europoseł PiS przyznaje, że miał problem z odpowiedzią na to pytanie i pierwszy raz od 10 lat, gdy jest w Europarlamencie, miał ochotę uciec i schować się za filar.
Powinienem mu powiedzieć, że polski minister rolnictwa, który jeszcze niedawno obiecał walkę o 34,5 mld euro, a tymczasem dostał o 6 miliardów mniej i się cieszy, jak dziecko, które ktoś słodkim ciastkiem poczęstował? I że polski premier ministra rolnictwa jak dziedzic fornala do siebie przyzywa -chodźcie tu obywatelu Kalemba - i tort z wizerunkiem stu Euro mu odkrawa? - zastanawia się.
I że polski premier obiecał 300 miliardów na fundusz spójności i żeby osiągnąć ten propagandowy sukces, żeby szczycić się tym i napawać, oddał innym to, co polskim rolnikom się należało. Musiałbym mu też powiedzieć, że budżet dla Polski negocjował taki polski rząd, który ma rolnictwo… nie będę się certolił, tylko jak Wańkowicz powiem – który ma rolnictwo w dupie - pisze na koniec Wojciechowski.