Według proponowanych przez PO zapisów, do których dotarła IAR, ugrupowania polityczne miałyby się utrzymywać ze składek członkowskich oraz darowizn od sympatyków.
Osoba fizyczna miałaby wpłacić na rzecz ugrupowania w ciągu roku tyle co obecnie - maksymalnie 24 tysiące złotych. Bez zmian pozostają przepisy umożliwiające partiom utrzymywanie się dzięki spadkom, dochodom z wynajmowania partyjnych pomieszczeń, czy odsetek od pieniędzy zgromadzonych na rachunkach bankowych.
Ugrupowania będą też mogły zaciągać kredyty na działalność statutową. W projekcie mowa jest także o przepisach regulujących rozliczanie partyjnych pieniędzy, a więc utrzymane miałyby zostać kary za niewłaściwe gospodarowanie partyjnymi pieniędzmi.
Teraz partie dostają pieniądze w ramach budżetowej subwencji i dotacji. Dotacja to zwrot nakładów, jakie partia poniosła na kampanię wyborczą. Dostają je ugrupowania, które przekroczyły 5-procentowy próg wyborczy.
Subwencje dostają z kolei partie, które uzyskały 3 procent głosów w skali całego kraju.
Ludowcy mają przedstawić swój projekt finansowania na sobotniej Radzie Naczelnej partii.
Według propozycji PSL, wszystkie partie, które dostałyby się do parlamentu, otrzymywałyby jednakową kwotę - w wysokości 5-6 milionów złotych. Dla tych, które nie weszły do parlamentu, ale przekroczyły próg 3 procent, wsparcie miałoby wynosić od półtora do dwóch milionów. Szef PSL Janusz Piechociński proponuje też, by wszystkie partie startujące w otrzymywały zwrot części wydatków poniesionych na kampanię. Limit dotacji miałby zostać ustalony w wyniku dyskusji.
PO szacuje, że oszczędności z tytułu likwidacji dotacji i subwencji partyjnych wyniosą przeszło 400 milionów złotych w latach 2014-2019.
Komentarze(16)
Pokaż:
.
Z czego bedzie oplacal falszerzy postow i gejowskie sondaze ?
Co takie komunistyczne pierdy , jak ten prezes niedojda
z Zoliborza
robia w polityce ...? Do skansenu dziada i turystom pokazywac ...!
JAK TUSK PODWYŻSZYŁ NAM RACHUNKI ZA ENERGIĘ
Czerwiec 2012. Sejm głosami koalicji PO - PSL, wspieranej przez Ruch Palikota, odrzucił wniosek PiS o zarządzenie ogólnopolskiego referendum w sprawie renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego
Za przyjęciem wniosku w sprawie przeprowadzenia referendum głosowało 148 posłów (PiS i SP), 264 było przeciwnych (PO, PSL, RP i część SLD), a 17 wstrzymało się od głosu (SLD).
Prezydent Kaczyński rzeczywiście wcześniej wyraził zgodę na przyjęcie pakietu, ALE NA INNYCH WARUNKACH. Rokiem bazowym, od którego miało się liczyć obniżenie emisji CO2, był wtedy rok 1988. Od tego czasu Polska obniżyła emisję CO2 o ponad 30 procent. A więc z nadmiarem spełniła warunki, które były stawiane. W grudniu 2008 r. TUSK NIE ZAWETOWAŁ ZMIANY POLEGAJĄCEJ NA PRZYJĘCIU INNEGO ROKU BAZOWEGO: ROKU 2005, A WIĘC ROKU, PO KTÓRYM MUSIELIBYŚMY DOKONYWAĆ KOLEJNEJ OBNIŻKI CO2. I NA TYM BŁĄD POLEGA.
To właśnie brak weta Tuska w 2008 r. ściągnie na Polskę podwyżki cen energii. Według posłów opozycji obecna narracja rządu wskazująca na sukces w sprawie pakietu świadczy o tym, że premier nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co wynika z podpisanego zobowiązania.
POLSKA, PRZYJMUJĄC ZAPISY ZMIENIAJĄCE DUCHA KONWENCJI KLIMATYCZNEJ I PROTOKOŁU Z KIOTO, POMIJAJĄCE OSIĄGNIĘCIA POLSKI W ZAKRESIE REDUKCJI EMISJI GAZÓW CIEPLARNIANYCH, NARAŻA SIĘ NA DRASTYCZNY WZROST CEN ENERGII. To zaś może doprowadzić do zapaści gospodarczej kraju, blokady rodzimych zasobów energetycznych i uzależniać Polskę od obcych technologii i obcych źródeł energii.
Stąd też opozycja domagała się renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego przyjętego przez rząd PO - PSL. W ocenie PiS, nowy pakiet należy zbudować na bazie i w duchu ustaleń z Kioto. PiS sprawę chciało rozstrzygnąć w referendum, w którym obywatele mieli odpowiedzieć, czy zgodnie z wynegocjowanym przez rząd PO - PSL pakietem klimatyczno-energetycznym są "za podziemnym składowaniem dwutlenku węgla, przy kosztach dochodzących do 100 euro za tonę, co musi skutkować wzrostem cen energii i może blokować nasze rodzime zasoby energetyczne jak węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz łupkowy i unikatowe zasoby geotermalne, uzależniając równocześnie Polskę od obcych technologii i obcych źródeł energii".
Obywatele pytani byliby też o to, czy zgadzają się na to, by "wbrew ratyfikowanej przez Polskę Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC) i ratyfikowanemu protokołowi z Kioto do Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu nie wykorzystywać polskich Lasów Państwowych do pochłaniania dwutlenku węgla, co eliminuje polskie szanse na obniżenie cen energii, obniża rangę gospodarczą polskich Lasów Państwowych, stymuluje bezrobocie w terenach przemysłowych oraz wiejskich i jest sprzeczne z ochroną bioróżnorodności".