Boli mnie bezgraniczna wiara w nieomylność sądów, domagam się sprawiedliwości, a nie litości - mówi IAR Piotr Ikonowicz komentując list otwarty prezydenta w jego sprawie. Bronisław Komorowski napisał list do grupy opozycjonistów, która w połowie października ujęła się za tym działaczem społecznym i apeluje o jego ułaskawienia.

Reklama

Prezydent napisał w liście, że kontekst tej sprawy nie jest oczywisty. Przypomina, że sam Piotr Ikonowicz nie odwołał się od skazującego go wyroku.
Sprawa ma związek z działalnością Piotra Ikonowicza w 2000 roku. Brał on wówczas udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi w Warszawie. Właściciel lokalu oskarżył go o naruszenie nietykalności cielesnej.


Sam Piotr Ikonowicz stoi na stanowisku, że jest niewinny, a sąd skazał go przez pomyłkę. Dodaje, że boli go bezgraniczna wiara prezydenta w nieomylność sądów. Przypominam, że podczas całej tej rozprawy jedyną osobą, która twierdziła, że została przeze mnie uderzona był kamienicznik, którego eksmisję zablokowaliśmy - mówi Piotr Ikonowicz.

Działacz społeczny dodaje, że wyrok w jego sprawie to klasyczna pomyłka sądowa. Doświadczenie życiowe i mnie i panu prezydentowi powinno podpowiadać, że sądy nie są nieomylne. Wyobrażałem sobie instytucję łaski prezydenta tak, że być może powinna ona naprawiać w dużej mierze błędy sądowe. Jak się okazuje według pana prezydenta sądy są nieomylne, a pan prezydent może okazać łaskę tylko na zasadzie jakiejś litości. Ja domagam się raczej sprawiedliwości niż litości ponieważ niczego takiego nie popełniłem - mówi Piotr Ikonowicz.

Reklama

Obrońca praw lokatorów uważa, że po analizie akt przez prezydenckich prawników sprawa stanie się dla Bronisława Komorowskiego bardziej oczywista. Mi nikt żadnej winy nie udowodnił tylko zdenerwowany tym, że zablokowano eksmisję kamienicznik mnie fałszywie pomówił - mówi działacz społeczny.

Były poseł Piotr Ikonowicz został skazany w 2008 roku na sześć miesięcy ograniczenia wolności. W tym czasie miał wykonywać prace społeczne. Ponieważ odmówił ich wykonania, zostały zamienione na 90 dni aresztu.

Apel o ułaskawienie Ikonowicza podpisali: Ryszard Bugaj, Ewa Hołuszko, Danuta Kuroń, Barbara Labuda, Karol Modzelewski, Józef Pinior, Zbigniew i Zofia Romaszewscy.
Z prośbą o ułaskawienie do prezydenta zwrócił się sam Piotr Ikonowicz. Jednak jak dotychczas, ilekroć prezydent podejmuje decyzje o ułaskawieniu, zawsze wspiera się opiniami organów do tego upoważnionych, a więc właściwego sądu, prokuratury, a jeśli chodzi o osobę odbywającą już wyrok, także opinią zakładu karnego. Prezydent stawia jeden twardy warunek, że co najmniej jedna z tych opinii musi być pozytywna.