Kancelaria Prezydenta zabrania jakiejkolwiek obróbki zdjęć pobranych ze strony Prezydent.pl. Nie można ich kadrować, nie można również wykorzystywać w celach komercyjnych, więc nawet jedna reklama wyświetlona przy artykule z fotografią pobraną z serwisu prezydenckiego może już oznaczać naruszenie praw autorskich - zauważa serwis DI.com.pl, powołując się na korespondencję mailową z anonimowym urzędnikiem z Biura Prasowego kancelarii Bronisława Komorowskiego.
Co ciekawe, jeszcze niedawno urzędnicy prezydenta nie widzieli nic złego w udostępnianiu fotografii na zasadach tak zwanej wolnej licencji. Oznacza to, że zdjęcie głowy państwa wykonane za publiczne pieniądze mogło być traktowane jak informacja publiczna. Co się w takim razie zmieniło? Kancelaria udzieliła "Dziennikowi Internautów" wymijającej odpowiedzi:
Szanowny Panie Redaktorze,
W odpowiedzi na Pana pytania uprzejmie informujemy, że zmiana zasad licencji na materiały dostępne na stronie www.prezydent.pl podyktowana była dostosowaniem ich do regulacji dotyczących kwestii fotografii i wizerunku Prezydenta RP. Licencja stosowana obecnie na oficjalnej stronie Prezydenta RP umożliwia korzystanie z zamieszczonych tam materiałów w sposób ograniczony. Ograniczenia dotyczą modyfikacji zamieszczonych materiałów oraz kontekstu ich wykorzystania.
Nie wiadomo, o jakie regulacje chodzi, nie wiadomo, dlaczego te tajemnicze regulacje zabraniają edytowania fotografii. Nie wiadomo nic oprócz tego, że kiedyś było można, a teraz nie wolno. Dlatego ostrzegamy - zanim ściągniecie fotografię ze strony Prezydent.pl i nie daj Boże przerobicie ją na mem, lepiej dwa razy się zastanówcie, bo urzędnicy prezydenccy patrzą.
A tak przy okazji - zdjęcie, które widzicie w tym artykule pochodzi ze strony Prezydent.pl i zostało skadrowane do potrzeb publikacji.
Przyznajemy się do winy i prosimy o łagodny wymiar kary...