Jacek Żalek stoi po środku, późniejsi prezydent RP i przewodniczący Parlamentu Europejskiego trzymają go za ręce. Wszyscy są przed wejściem do Pałacu Branickich. Wiadomo przy tym, że zdjęcie powstało przy okazji sesji wyjazdowej klubu Platformy.
Fotografia zrobiona jeszcze pod koniec 2007 roku, została wykorzystywana podczas wyborów parlamentarnych w 2011 roku. Pozew w tej sprawie, złożony przez Stankiewicza, trafił właśnie do białostockiego sądu.
- Po tym jak je zrobiłem (zdjęcie - przypis red.), pan Żalek poprosił o nie do celów prywatnych. Przekazałem mu więc płytę, na której było nagrane. Na płycie, jak to mam w zwyczaju w takich sytuacjach, podpisałem się, umieściłem też swój adres e-mail i telefon kontaktowy - relacjonuje na Gazeta.pl Leon Stankiewicz.
O wykorzystaniu zdjęcia w kampanii nie wiedział. Teraz swoją pracę wylicza na 13,7 tys. zł.
- Okazało się, że wykonałem dla posła pracę. A skoro była praca, to należy się za nią zapłata - podkreśla Stankiewicz. I dodaje, że poseł, prawnik w dodatku, nie może lekceważyć przepisów.
- O, to spuścił z tonu, bo na początku chciał 30 tysięcy. To zwykłe naciąganie i dobrze, że sąd je w końcu przetnie - komentuje poseł Żalek, wcześniej w PO, teraz w Polsce Razem.
Zauważa przy tym, że nawet nie do końca wiadomo, czy to on jest jego autorem. Zdjęcia robiło wtedy kilku fotoreporterów, mieli bardzo podobne ujęcia, kupowaliśmy je od kilku z nich.