PiS popiera odwołanie Marka Sawickiego ze stanowiska ministra rolnictwa ale odmawia złożenia podpisów pod inicjatywą SLD. Posłowie Sojuszu przygotowali wniosek ale aby go złożyć u marszałka Sejmu potrzebują 69 podpisów. Klub SLD liczy jednak tylko 31 posłów.

Reklama

Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak zgodził się z posłami lewicy, że Marek Sawicki jest fatalnym ministrem ale jednocześnie pytał, czy SLD jest poważną partią jeśli składa wniosek nie mając podpisów. Mariusz Błaszczak przypomniał, że PiS składał już wniosek o odwołanie ministra Sawickiego a także, że prezes PiS apelował w tej sprawie do premier Ewy Kopacz.

Jego zdaniem Marek Sawicki powinien odejść chociażby za to, że "pokpił sprawę rekompensat Unii Europejskiej dla polskich rolników oraz za to, że jest zapatrzony w siebie, czyli w Elewarr i posady dla swoich kolegów.

W uzasadnieniu wniosku posłowie SLD zarzucili Markowi Sawickiemu między innymi to, że w jakże trudnej sytuacji nazywa polskich rolników frajerami. Minister przeprosił potem rolników dodając, że według niego to słowo nie jest obraźliwe.

Po stronie ministra stanęli murem partyjni koledzy. Wicepremier i szef PSL zapewnia, że ludowcy dbają o interesy rolników a zmiana ministra nie naprawi problemów. Możemy ciągnąć takie walki w nieskończoność, jeśli od tego przybędzie rynków zbytu a ubędzie produktów których rolnicy nie mogą sprzedać, to bawmy się tak dalej - stwierdził ironicznie lider ludowców.

ZOBACZ TAKŻE: Kaczyński puszcza oko do rolników: Urodziłem się w Warszawie, ale...>>>