Na czele sondażu jest PO, która może liczyć na 36 proc. głosów, co oznacza wzrost o 3 pkt. proc. Tak duży skok Platformy nie był notowany od 2012 roku.
Reklama
Tuż za nią uplasowało się PiS z 31 proc. głosów, o 2 pkt. proc. więcej niż wcześniej.
Powyżej progu wyborczego znalazły się także: PSL - 8 proc. (bez zmian), SLD - 7 proc. (spadek o 4 pkt. proc.) i Nowa Prawica - 5 proc.
Badanie zostało przeprowadzone w piątek i sobotę, tuż przed ogłoszeniem oficjalnych wyników głosowania na władze lokalne, podaje także "Rzeczpospolita". Próba liczyła 630 osób.
Komentarze (160)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeże następne przemiany w Polsce nie odbędą się pokojowo , co bardzo
mnie niepokoi.
po ostatnich wyborach i to , co się dzieje nadal , obecna władza ,
skutecznie to uniemożliwia.
Wybór prosty:
- jeżeli chcesz utrwalenia tej władzy i życia w bagnie , to głosuj na PO
-jeżeli chcesz wyrwania się z bagna i zmian , to MUSISZ głosować na PiS.
Trzeciej /pokojowej/ drogi zmiany władzy NIE MA , bo zrobią koalicję i mają
swojego prezydenta, który im w tym POmoże.
lepiej mieszkać w tatkiej chacie niż kraść całe kamienice - HGW
A jeden Zoliborski knypek mieszka w chacie, ktora ojczulo dostal od waldzy ludowej w zamian
za zaslugi w jej tworzeniu, gdy wszyscy jego kumple z AK gryzli ziemie.
I to jest taka prawdziwa ciekawostka. Knypek boi sie nawet wlasnego cienia,
wszyscy wszedzie spiskuja i ma zafundowana darowizne w postaci ochrony,
i powinien placic podatek - nie placi. Nie ma prawa jazdy, nie ma kobiety,
nie ma nic poza marnym rozumkiem, ale jak
posluchac to o zyciu i rodzinie wie najwiecej. Zajadow dostane
(ma tylko kota )
Odpowiedzcie sobie czytelnicy sami i przestabcie wierzyć takim portalom jak Dziennik
Jakby nie starczylo ze samolot z delegacja pod Smolenskiem rozwalili i tak nasza ojczyzne rozwala.
Przed następnym głosowaniem, mimo psychologicznej przewagi, rząd Ponty zaczął stosować „nieładne chwyty”. Wiedząc, że większość Rumunów mieszkających za granicą będzie chciała głosować na Iohannisa, rząd Ponty ograniczył im dostęp do lokali wyborczych. Skrócił także godziny działania. Co najmniej kilkaset tysięcy rumuńskich emigrantów spało pod konsulatami i ambasadami swojego kraju, aby móc oddać głos. Utworzyły się gigantyczne kolejki. Za karę ta ogromna większość zagłosowała przeciwko Poncie! Klaus Iohannis uzyskał 54 proc. głosów. Wiadomość tę Rumuni otrzymali już następnego dnia po wyborach, czyli w poniedziałek.
Ich reakcja była stanowczo inna niż Polaków, którzy zostali zlekceważeni przez obecną władzę. Nie tylko wyborcy PiS, ale wszyscy. Nie zostaliśmy poinformowani przez tydzień o wyniku wyborów. Nie wiadomo, co działo się z indywidualnymi głosami podczas nocnych przerw prac komisji. Wraz z oczekiwaniem na rezultaty wyborów przybywało informacji o dużej liczbie głosów nieważnych. Do poziomu zerowego spadało poparcie osób, które według ich wyborców otrzymywały głosy. Potwierdzono to nawet fotografiami z telefonów komórkowych. Mimo to prezydent, premier i inni politycy mówią, że nic się nie stało. Głaszczą nas po głowach i wciskają cukierki jak dzieciom rozpaczającym nad rozbitym kolanem, by je uciszyć. Niewybaczalne jest to, jak bagatelizują sprawę politycy PO z pierwszej linii: „Jeśli nie odpowiada to społeczeństwo, to proszę sobie znaleźć inne!”.
Przed nami jeszcze druga tura wyborów. W pierwszej już większość zagłosowała przeciwko PO. Tym razem, podobnie jak to miało miejsce w Rumunii, społeczeństwo może wyrazić sprzeciw wobec arogancji władzy w sposób bardziej zdecydowany. Byliśmy świadkami w Polsce takich niedociągnięć, nieprawidłowości i „nieładnych chwytów” przez 7 lat. Patrząc z perspektywy Warszawy, było nimi odmawianie przez Hannę Gronkiewicz-Waltz debat przedwyborczych z innymi kandydatami. Sztab wyborczy uznał, że nie ma takiej potrzeby, aby wyborcy porównali program urzędującej prezydent stolicy z programem innych kandydatów na ten urząd. Gdy doszło do debaty w miniony piątek, z udziałem Jacka Sasina, okazało się, że większość widzów wyżej oceniła nowe i świeże propozycje. Sondaż, który pojawił się na stronie internetowej publicznej telewizji, wskazał jasno: 78 proc. dla Jacka Sasina i 22 proc. dla Hanny Gronkiewicz-Waltz. Po tamtej debacie PO już nie chciała kolejnych.
Mamy prawo protestować i być zaniepokojeni! Nie mamy innych narzędzi niż protest uliczny. Monopol władzy PO z prezydentem i premierem odebrał je. W dzień tak symboliczny jak 13 grudnia trzeba traktować ten marsz jako sprzeciw generalny i powszechny. Bez względu na poglądy i przynależność. To jest sprzeciw wobec zepsucia państwa i „nieładnych chwytów” PO. Marsz w stronę naprawy państwa. Chodźmy!