PiS domaga się specjalnego posiedzenia Sejmu w celu wyjaśnienia czy były szef MSW doprowadził do politycznej prowokacji. To skutek publikacji tygodnika "Do rzeczy", który twierdzi, że jest w posiadaniu nagrania z rozmowy byłej minister infrastruktury Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem w lokalu "Sowa i Przyjaciele" z czerwca ubiegłego roku. Z rozmowy wynika, że to minister Sienkiewicz miał wydać polecenie podpalenia budki strażniczej przed rosyjską ambasadą w czasie Marszu Niepodległości w 2013 roku.
Według szefa klubu parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka kolejna odsłona "taśm prawdy" pokazuje patologię obecnej władzy. Jeżeli to co zostało napisane jest prawdą, to zdaniem Mariusza Błaszczaka oznacza, że Bartłomiej Sienkiewicz w imię walki politycznej doprowadził do prowokacji, szkodliwej dla relacji międzynarodowych naszego kraju.
Według PiS premier Ewa Kopacz oraz Paweł Wojtunik powinni złożyć Sejmowi wyjaśnienia nie tylko w sprawie budki i Bartłomieja Sienkiewicza ale także w innych kwestiach poruszonych w rozmowie. Mariusz Błaszczak wymienił w tym kontekście nieparlamentarne słownictwo Elżbiety Bieńkowskiej, wyprowadzanie pieniędzy ze spółek skarbu państwa oraz przyznanie, że koalicja PO-PSL nie zrobiła niczego w sprawie sytuacji w górnictwie
Szef Klubu Parlamentarnego PiS wystąpił do marszałka Radosława Sikorskiego z formalnym wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. Poinformował ponadto, że zwróci się do Prokuratora Generalnego aby wznowiono śledztwo w sprawie podpalenia budki strażniczej przy Ambasadzie Rosji.
Nagraniem ma się zająć komisja do spraw służb specjalnych.
Jednak zdaniem Mariusza Błaszczaka w związku z niejawnym trybem jej prac opinia publiczna niczego się nie dowie i nie usłyszy wyjaśnień szefa CBA i premier Ewy Kopacz. Były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz publikację tygodnika "Do Rzeczy" komentuje jako absurdalną. Sugestie że to MSW stoi za podpaleniem budki strażniczej są jego zdaniem kłamliwe.
ZOBACZ TAKŻE: To specsłużby stoją za podpaleniem budki pod ambasadą? Rewelacje "Do Rzeczy". WIDEO>>>
Komentarze (42)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeBartek Sienkiewicz słusznie postponuje swojego słynnego przodka, któremu niesłusznie wczesnokapitalistyczny Komitet Noblowski przydzielił talon na swoją nagrodę!
Czasy się bardzo zmieniły i - o ile za sanacji nasze serca krzepił polski cukier - teraz krzepi nas Zuckerberg, a na rodzimym poletku późny wnuk moherowego noblisty ku pokrzepieniu naszych serc najpierw każe podpalić budkę (nawet przypadkiem jest to budka ruska!), a potem idzie po nas do Białegostoku, a kiedy tam zasiada strudzony na kamieni kupie - wtedy wygłasza (też ku pokrzepieniu serca - tyle, że jest to jego własne tchórzliwe serce!) - następujący aksjomat:
TYLKO PAŃSTWO MA MONOPOL NA PRZEMOC!!!
Czy teraz już wszystko jasne???
a nad cipką wizerunek idolna z napisem to tu
met 26.05.2008 12:18
A A A Drukuj
Beata Kempa (PiS)
Beata Kempa (PiS)
.
Sejmowa komisja śledcza do sprawy nacisków może zażądać od prokuratury podsłuchów Beaty Kempy, byłej wiceminister sprawiedliwości, najbliższej współpracowniczki Zbigniewa Ziobry - informuje Radio Zet. Taki wniosek złożą na dzisiejszym posiedzeniu komisji posłowie Platformy Obywatelskiej.
Beatę Kempę miało podsłuchać CBA w trakcie dochodzenia w sprawie Mirosława G. Kempa miała dzwonić do podsłuchiwanego szefa szpitala MSWiA Marka Durlika - podaje Radio Zet. Do zdarzenia miało dojść w styczniu 2007 roku.
Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie chcieli wszcząć w tej sprawie postępowanie, aby wyjaśnić, czy nie doszło do ujawnienia tajemnicy służbowej przez Kempę. Wszczęcie śledztwa zablokowała ówczesna szefowa prokuratury Elżbieta Janicka. Do dymisji podał się wtedy Jacek Nieszpaur.
Zajęcie się wątkiem Kempy może narazić sejmowych śledczych na zarzut wykroczenia poza zakres działania komisji. Posłowie PO są jednak zdeterminowani, aby sprawę podsłuchanej rozmowy byłej wiceminister sprawiedliwości wyjaśnić.
Źródło: Radio Zet
Bieńkowska była wicepremier i odpowiadała za sprawy gospodarcze, a jak wyglądał nadzór nad górnictwem. Sama to dosadnie określiła.
- Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w du///p//ie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi po obstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło - stwierdziła w rozmowie z Wojtunikiem.
- Tam jest, ku///r///wa, banda na bandzie. Jest jedna banda profesorów, druga związkowców, trzecia banda zarządzających, czwarta banda… (…) firm, które z tego świetnie żyją - podsumowała.
Więcej na sklave.aktualnosci
trzeba spisywac wszystko,
a nie srodek, na poczatlku
jest " a u mnie cisza" nikt
nie dzwoni. ? wyuczyl ?
czy co ?