- Moje pytanie jest takie: czy opublikuje pani orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego? – powtórzyła Monika Olejnik w Radiu ZET.
- Szanuję pana prezesa, ale pan prezes, zamiast odpisywać na pisma rzeczowo, chce ze mną rozmawiać przez tabloidy – mówiła za drugim razem. - Czekam na odpowiedź, mam nadzieję, że pan prezes się ustosunkuje. Pan prezes wie, że popełnił błąd. Dobrze by było, żeby odpowiedział, bo to mogą być postulaty dla prawa, bo to trzeba naprawić w konstytucji - dodała przy trzeciej próbie, wspominając o możliwości referendum.
Tłumaczyła, że „gdybyśmy umieli czytać pisma ze zrozumieniem i nałożyć na to przepisy o publikacji aktów prawnych, to byłoby mniej nerwów i mniej histerii”. – Wszyscy doszlibyśmy do wniosku, że trzeba zmienić prawo.
Minister zarzuciła politykom PO i PSL, że organizują demonstracje, ponieważ chcą, aby Trybunał Konstytucyjny blokował rządy Prawo i Sprawiedliwości. - Ludzie mają zrobiony mętlik w głowie przez krzyczącą i tupiącą opozycję, która nawarzyła tego piwa – mówiła, oskarżając PO i PSL o wywołanie kryzysu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.
Nie może być tak, że opozycja, która nie potrafi pogodzić się z przegranymi wyborami, próbuje ustawić sobie trzecią izbę parlamentu – podsumowała Kempa.
Dostało się też Katarzynie Lubnauer z Nowoczesnej. – Pani nie jest konstruktywną opozycją – powiedziała jej Beata Kempa, gdy posłanka Ryszarda Petru chciała zabrać głos.
- Jarosław Kaczyński stawia się w roli uzurpatora. To jest pełzający pucz – mówił z kolei Andrzej Halicki.
Polityk PO ocenił, że od strony prawa „sytuacja jest jasna”. – Pani minister Kempa włącza drukarkę po otrzymaniu orzeczenia – stwierdził i dodał, że „premier Szydło dołącza do prezydenta Dudy na liście osób, które złamały konstytucję”.
Przywołał art. 190 Konstytucji, który stanowi, że „wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą”, a na Kancelarię Premiera nakłada obowiązek „niezwłocznej publikacji orzeczeń” w Dzienniku Ustaw lub Monitorze Polskim.- Od 3 grudnia jest łamane prawo – podsumował swoją wypowiedź Halicki.
W odpowiedzi Beata Kempa zapowiedziała, że złoży w sprawie Halickiego „i innych osób” zawiadomienie do prokuratury. – To jest kłamstwo, pan mi zarzuca złamanie prawa. W tym studiu jest łamane prawo – mówiła Kempa. – To proszę zawiadomić prokuraturę – odpowiedziała jej Monika Olejnik.
– Oczywiście. W sprawie pana Halickiego i innych osób, które mówią, że ja złamałam prawo. Dość tego! Nie jesteście sądem! – odpowiedziała Beata Kempa.