Artykuł pt. "Sędzia resortowego pochodzenia" stawiał w niekorzystnym świetle jednego z sędziów, Andrzeja Sterkowicza - zarzucano mu, że wydaje kontrowersyjne i nierzadko niekorzystne dla prawicowych mediów orzeczenia. Takie zarzuty wydają się bezpodstawne, bo sędzia orzeka w takich a nie innych sprawach nie dlatego, że jest do nich wybierany, ale dlatego, że pracuje w IV wydziale cywilnym, który rozpatruje sprawy dla Woli. A to tam znajdują się siedziby większości prawicowych mediów i siedziba Prawa i Sprawiedliwości - mówi dziennik.pl Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
W tekście mowa była jednak również o ojcu sędziego, niezwiązanym ze środowiskiem sędziowskim, któremu autor artykułu zarzucił, że był kontaktem służb PRL-u. Prawnicy piszą, że Czesław Sterkowicz "po zapoznaniu się z tym artykułem, wskutek doznanego szoku (...) zmarł na zawał serca".
Komentując to Ewa Leszczyńska-Furtak, zauważa: Takie i podobne ataki zaczynają skutkować już bardzo poważnymi reperkusjami w odniesieniu również do najbliższych, którzy nie są lub nie byli w żaden sposób związani z wymiarem sprawiedliwości i nie należeli – jak Czesław Sterkowicz – do środowiska sędziowskiego.
W tej sytuacji prezes uznał za stosowne wystąpić do ministra i zainteresować go problemem - dodaje.
W piśmie podkreślono też, że szkalowanie sędziego nie było przypadkiem odosobnionym (Środowisko sędziowie jest zaniepokojone powtarzającymi się personalnymi atakami na Sędziów oraz ich rodziny), a takie działania wpisują się w utrzymujący się od dłuższego czasu ogólne klimat niczym nieuzasadnionego deprecjonowanie pozycji ustrojowej sądów, pomimo nadal obowiązującego w Konstytucji trójpodziału władzy państwowej.
W tej sytuacji prezes i wiceprezesi Sądu Okręgowego w Warszawie domagają się działań ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zależy nam na reakcji, która odwróciłaby falę hejtu w stosunku do sędziów. Przy czym nie chodzi tylko o media, ale także o polityków. Przecież jest ostatnio cała masa różnych wypowiedzi deprecjonujących orzeczenia sędziów, władzę sadowniczą w ogóle, jak też przydatność prawników do wykonywania tego zawodu, a to też stanowi przyzwolenie na tego rodzaju ataki ze strony innych – podkreśla rzecznik sądu.
Dopytywana o to, jakie kroki miałby podjąć Ziobro, odpowiada tylko: - Minister jest politykiem i sam wie najlepiej, co zrobić, jeżeli w ogóle będzie miał wolę udzielenia nam wsparcia.