Na stronie internetowej Sejmu opublikowane zostały przygotowane przez ekspertów opinie prawne dotyczące m.in. ewentualnych skutków prawnych postępowania grupy posłów blokujących salę posiedzeń Sejmu oraz możliwych działań, które marszałek Sejmu mógłby podjąć w celu przywrócenia porządku w sali obrad. Opinie przygotowano na prośbę Biura Analiz Sejmowych.
Wśród propozycji ekspertów w sprawie rozwiązania kryzysu w Sejmie znalazły się m.in.: mediacje, przeniesienie posiedzenia Sejmu do Sali Kolumnowej, podjęcie "stosownych czynności" przez Straż Marszałkowską, wprowadzenie na salę obrad funkcjonariuszy BOR, ogłoszenie tajności obrad.
Czytaliście te opinie. Macie świadomość co o mediach w tych opiniach jest napisane: że to media są główną przyczyną gorącej atmosfery w Sejmie. To są absurdalne opinie i one tak naprawdę tylko pokazują w jakim obszarze porusza się marszałek Kuchciński, z jakich ludzi korzysta. Tam brakuje tylko rzeczywiście wprowadzenia ZOMO i wyniesienia posłów opozycji z Sejmu - powiedział szef klubu PO pytany o opinię na sobotniej konferencji prasowej.
Neumann dodał, że "to jest kolejny element, który kompromituje marszałka Kuchcińskiego".
Przyjęcie i zamówienie takich opinii to jest kompromitacja marszałka Kuchcińskiego - człowieka odpowiedzialnego za kryzys parlamentarny, największy kryzys parlamentarny w wolnej Polsce. Po takiej opinii wstyd pokazać się w Sejmie marszałkowi Kuchcińskiemu. Mam nadzieję, że dostanie kolejną opinię, która powie mu w dwóch zdaniach, że powinien złożyć ten urząd, bo nie potrafi go pełnić, nie daje rady - powiedział Neumann.Na pytanie, czy wyobraża sobie, że BOR będzie na sali plenarnej Sejmu, poseł PO odpowiedział, że jest "sobie w stanie wiele wyobrazić przy PiS-ie, ale to już byłby kompletny absurd".
Do opinii odnosili się także uczestnicy sobotniego programu w radiowej Trójce. - Cała ta analiza powinna być wrzucona do kosza. Jeżeli chcemy w ogóle mówić o czymkolwiek, to powinniśmy wrócić do 16 grudnia i powtórzyć całe obrady - oceniła posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.
Poseł PO Andrzej Halicki powiedział, że w ekspertyzie są "kretyńskie" pomysły. - Kpiny sobie robicie, to wy demolujecie i demokrację i parlamentaryzm. Jeżeli ktoś zrobił zamach, to właśnie wy zrobiliście zamach na parlamentaryzm. Punktem wyjścia jest normalna praca parlamentu, z udziałem mediów, bez zamkniętych sal - powiedział poseł PO pod adresem polityków PiS.
Przecież cała Polska widziała, kto uniemożliwiał normalną pracę parlamentu. Te wasze wygłupy na mównicy i wokół marszałka Sejmu - zareagował na to wiceminister kultury, poseł PiS Jarosław Sellin.
Sam się pan teraz wygłupia, mówiąc to, co mówi - odparł Halicki. - Cała Polska to widziała. Obrazek jest... - mówił dalej Sellin.
Ten obrazek z Sali Kolumnowej, to prawdę mówiąc donos na samego siebie. Tak nie może wyglądać praca parlamentu, ze wszystkimi tego konsekwencjami trzeba to naprawdę nazwać po imieniu: to jest zamach na parlamentaryzm - powiedział Halicki.
Jeden z ekspertów, którzy przygotowali ekspertyzy, prof. Grzegorz Górski z Toruńskiej Szkoły Wyższej, przedstawił w swojej analizie projekt kompromisu, który mógłby wyjść od marszałka Sejmu - jego założeniem byłaby "inicjatywa rządowa w przedmiocie zmian w uchwalonej i podpisanej ustawie budżetowej".
Zdaniem Górskiego, jeśli kompromis okazałby się niemożliwy, należy rozważyć trzy scenariusze: przeprowadzenie najbliższego posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej przy ograniczonym dostępie mediów (co automatycznie powoduje osłabienie napięcia przez brak transmisji); procedowania na sali posiedzeń, w tym przypadku - według prawnika - należy ogłosić tajność obrad, "co automatycznie skutkuje również wyeliminowaniem mediów i nagłaśniania przez nie ewentualnych prowokacji ze strony posłów PO i Nowoczesnej".
Trzeci scenariusz, według Górskiego, to wprowadzenie na salę obrad Sejmu grupy funkcjonariuszy BOR, przydzielonych do ochrony ministrów oraz marszałków Sejmu, którzy będą "dysponowali wszelkimi atrybutami, aby zapewnić ochronę zarówno mównicy jak i fotela Marszałka Sejmu, co wykluczy możliwość przeprowadzenia blokady w stylu znanym z ostatniego posiedzenia".
Autorem kolejnej opinii jest prof. dr hab. Romuald Kmiecik z UMCS w Lublinie. Według niego, zachowanie posłów "pozwala rozpoznać w nim znamiona przestępstwa z Kodeksu Karnego".
"Rzecz w tym jednak, że infantylizm i irracjonalizm postępowania niektórych opozycyjnych posłów (...) skłaniają raczej do oceny tego zachowania jako nieodpowiedzialnego wybryku, do którego bardziej niż Kodeks karny należałoby stosować - gdyby to było prawnie możliwe - środki wychowawcze przewidziane w ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich" - podkreślił prof. Kmiecik.
Stwierdził też, że blokując mównicę i fotel marszałka oraz zakłócając przebieg posiedzenia Sejmu, zmuszając Sejm do zmiany miejsca obrad, posłowie z pewnością przekroczyli swoje uprawnienia jako funkcjonariusze publiczni.
Zdaniem eksperta, przywrócenie porządku na sali sejmowej zależy od tego, czy marszałek Sejmu zechce podjąć działania dyscyplinujące, łącznie z zastosowaniem środków inicjujących postępowanie karne i ewentualne - zależnie od stanowiska prokuratury - działanie w kierunku uchylenia immunitetu posłów dopuszczających się działań bezprawnych. "Czy też kontynuując obrady w Sali Kolumnowej (marszałek) podejmie wobec protestujących w Sali Plenarnej środki oddziaływania edukacyjno-wychowawczego, uświadamiając im niestosowność postępowania" - dodał Kmiecik.
Dr Piotr Chybalski, który jest ekspertem ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych, wskazał, że zachowania posłów polegające na blokowaniu mównicy, fotela marszałka czy całej sali posiedzeń, prowadząc do uniemożliwienia prowadzenia przez Sejm obrad plenarnych stanowią przykład tzw. niewłaściwej obstrukcji parlamentarnej, a ich wspólną cechą jest nielegalność.
W rezultacie - zdaniem Chybalskiego - wobec posłów stosujących te metody obstrukcji można wyciągać konsekwencje prawne. Jak dodał, teoretycznie można podjąć próbę zakwalifikowania wspomnianych wyżej zachowań pod kątem prawnokarnym, tj. uznać, że wypełniają one znamiona przestępstwa. "Przy czym wydaje się, że pod uwagę może wchodzić przestępstwo opisane w art. 224 paragraf 1 Kodeksu karnego (tj., mówiąc skrótowo, zakłócenie wykonywania przez Sejm 'czynności urzędowych')" - dodał. Jest to jednak - podsumował - kwestia w zasadzie niezbadana przez doktrynę prawa.