Pytany w porannym wywiadzie dla radiowej Jedynki, czy spodziewa się, że przyszłotygodniowe posiedzenie może zostać przesunięte po to, aby dać więcej czasu na wypracowanie kompromisu pomiędzy większością parlamentarną a opozycją w sprawie sytuacji w Sejmie, Bochenek powiedział, że decyzja w tej sprawie należy do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Zaznaczył jednak, że - jego zdaniem - Polacy "od kilku, kilkunastu dni" widzą, "jak bardzo mocno kompromitują się politycy opozycji, jak bardzo wypalił się ten protest i właściwie zasadność jego prowadzenia".
Bochenek zwrócił w tym kontekście uwagę m.in. na ujawnione w środę przez kancelarię Sejmu nagrania z grudniowych głosowań na Sali Kolumnowej, z których - jak ocenił - "jednoznacznie wynika, że kworum było, na Salę Kolumnową mogli wchodzić politycy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej".
Tylko że oni, zamiast pracować, zamiast zaangażować się w głosowania, chodzili po sali, nagrywali jakieś zupełnie nieuzasadnione filmiki, robili sobie selfie, zdjęcia, a później wychodzili z sali i mówili, że nie mogli wziąć udziału w posiedzeniu; kompletnie nie byli zainteresowani pracą, a to nas właśnie odróżnia od naszych oponentów politycznych, to odróżnia obóz Prawa i Sprawiedliwości, że my koncentrujemy się na pracy i realizowaniu programu PiS i wdrażaniu tych reform, do których zobowiązaliśmy się przed Polakami - mówił rzecznik rządu.
Rzecznik rządu był też pytany o możliwość przeniesienia kolejnego posiedzenia Sejmu do Sali Kolumnowej, gdyby protest posłów PO i Nowoczesnej na sali plenarnej był kontynuowany. W odpowiedzi podkreślił, że obrady Sejmu "powinny się odbywać na sali plenarnej, bo to jest właściwe miejsce i tutaj parlamentarzyści rzeczywiście powinni debatować i rozmawiać".
Tylko, że czasami dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji, z jakimi mieliśmy do czynienia w grudniu - mównica i miejsce marszałka zostały zablokowane przez polityków PO i Nowoczesnej, uniemożliwiono poprowadzenie tego posiedzenia - powiedział.
Dzisiaj posłowie opozycji dalej okupują salę plenarną, nagrywając jakieś filmiki, śpiewając piosenki; pokłosiem takich nocnych czuwań są wyjazdy niektórych liderów za granicę z posłankami, tak że to w ogóle zakrawa na jakiś komizm, na jakiś teatr. Dlatego ja proponuję: kurtyna w dół i nie koncentrujmy się na tym, tylko rozmawiajmy na temat tego, co można zrobić dobrego dla Polaków i jakie reformy wdrożyć - dodał Bochenek.
Rzecznik był też pytany o zapowiedzianą w środę przez ZNP i koalicję partii i środowisk przeciwnych rządowej reformy oświatowej obywatelską inicjatywę referendalną. Podkreślił, że zmiany wprowadzane w ramach reformy wynikają z programu PiS i dyskusji z Polakami w czasie kampanii wyborczej, a z sondaży wynika, że "ponad 60 proc. Polaków chce likwidacji gimnazjów".
Ja się w ogóle dziwię panu Broniarzowi, ponieważ pan Broniarz po pierwsze zmienia swoje stanowisko, swoją opinię na temat gimnazjów, jak chorągiewka. Wcześniej był pierwszym krytykiem gimnazjum, jak powstawały, teraz okazuje się, kiedy jest możliwość reformy i wprowadzenia dobrych zmian do szkół, dostosowania edukacji do potrzeb rynku, do sprawienia, by wreszcie szkoła był wreszcie szkołą nowoczesną (...), to pan Broniarz oczywiście te reformy krytykuje - dodał Bochenek.