Posła PO pytano w czwartek w Sejmie o komentarz do zamieszczonego na internetowej stronie Sejmu nagrania z kamery administrowanej przez Straż Marszałkowską. Wcześniej upublicznienia nagrań ze wszystkich kamer znajdujących się na Sali Kolumnowej domagała się opozycja, pytali też o nie dziennikarze.
Ja się bardzo cieszę, że klub PiS w sposób transparentny chce obradować również podczas własnego posiedzenia klubowego, dobrze, że pokazuje z niego taśmy. Reszta dowodzi wielkiego chaosu, bałaganu i tego, że marszałek Kuchciński, który odpowiada za pracę parlamentu, nie wychodzi dobrze w tym świetle, kiedy wszyscy widzą, jak ten chaos wyglądał - powiedział dziennikarzom Halicki.
Według niego marszałek Sejmu powinien dbać o prestiż izby i musi przestrzegać regulaminu. I jeśli my, protestujący przeciw nagminnemu łamaniu regulaminu, jesteśmy na sali (plenarnej), bo nie tylko kwestia regulaminu została pogwałcona na sali, ale i był szereg różnych zachowań niezgodnych z zasadami - to najlepszym dowodem tego bałaganu jest ta taśma. To jest prawdę mówiąc wyrok na marszałka Kuchcińskiego, jeżeli chodzi o kwestię prowadzenia przez niego obrad. Bo to kompromitujące jest - ocenił Halicki.
Pytany, co kompromitującego zobaczył na nagraniu, Halicki odpowiedział: osoby, które nie powinny być na sali, sama procedura, którą zresztą marszałek sam skwitował: "nie ważne czy widzę, czy nie widzę" - to przecież jest na nagraniach widoczne.
O tym, że podczas grudniowych głosowań na Sali Kolumnowej przebywało "kilku czy kilkunastu asystentów PiS (...), którzy udawali posłów tam pracujących" mówił też m.in. w czwartek rano lider PO Grzegorz Schetyna.
Do tej sprawy w czwartek odniosło się też biuro prasowe kancelarii Sejmu; poinformowało, że pracownicy jednego z klubów parlamentarnych mieli prawo przebywać na Sali Kolumnowej podczas grudniowych głosowań i że zostali tam zaproszeni w celu "usprawnienia prac Sejmu w niepowszechnych okolicznościach".
Halicki powiedział też, że "sama formuła przeistoczenia posiedzenia klubu w teoretyczne posiedzenie Sejmu - to wszystko kompromituje marszałka, a nawet to, że na końcu rozglądał się czy może stuknąć laską (marszałkowską), ale niestety laski koło niego nie było". W związku z tym była chwila przerwy, by poszukać tej laski. Normalnie kompromitacja - ocenił.
Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji - PO i Nowoczesnej - którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.
Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Niektórzy politycy z opozycji przekonywali, że część posłów nie była dopuszczona do obrad; inni mówili, że na sali mogły znaleźć się osoby postronne. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.