Hanna Gronkiewicz-Waltz w oświadczeniu przekazanym PAP podkreśliła, że w ostatnich dniach w przestrzeni medialnej pojawiło się szereg wypowiedzi przypisujących jej rzekome popełnienie przestępstwa w związku z pełnieniem przez nią funkcji prezydenta Warszawy oraz prognozujących jej ewentualną odpowiedzialność karną. "Oświadczam, że wobec osób, które w sposób bezprawny naruszyły, bądź będą naruszać moje dobre imię, podważając równocześnie autorytet sprawowanego przez mnie urzędu, podejmę stosowne kroki prawne" - zapowiedziała.
W styczniu Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga wszczęła śledztwo w sprawie działek na Saskiej Kępie. Zawiadomienie złożył radny Jan Śpiewak, b. szef, a obecnie działacz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Dotyczy ono próby przejęcia 32 hektarów nieruchomości na Saskiej Kępie, na której jeden z deweloperów chciał wybudować nową dzielnicę mieszkaniową. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. przyjęcia w nieustalonym miejscu w 2008 roku korzyści majątkowej w kwocie 2,5 mln zł przez prezydenta Warszawy lub jego zastępcę.
"W sprawie tej wydałam komunikat wskazując na absurdalność tych zarzutów i wykazując, że jedyną ich podstawą był wpis internetowy Pana Roberta Prystroma, osoby skazanej prawomocnym wyrokiem sądowym za zniesławienia dotyczące osób związanych z tym zawiadomieniem" - napisała w oświadczeniu Gronkiewicz-Waltz.
Robert P. został w 2016 r. skazany na karę w zawieszeniu za zniesławienie dwóch biznesmenów. Wyrok ws. zniesławienia - jak ustaliła PAP - nie obejmuje jednak wpisów dotyczących urzędników stołecznego ratusza. Przeciwko temu samemu mężczyźnie Prokuratura Rejonowa Kielce Wschód prowadzi postępowanie ws. stalkingu i zmuszania groźbą do określonego postępowania; podejrzany nie zgłasza się na przesłuchanie.
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że w związku z pełnioną przez nią funkcją nie zostały przedstawione jej żadne zarzuty karne. Nie dopuściłam się także żadnych czynów, które mogłyby uzasadniać ewentualnie postawienie takich zarzutów - oświadczyła.
Prezydent dodała, że pomimo bezpodstawności zarzutów, w przestrzeni medialnej pojawiają się wypowiedzi różnych osób, w tym polityków, z których wynika, że zostały jej rzekomo postawione zarzuty karne, co nie jest prawdą. "Dzieje się to wszystko w szczególnym momencie tj. medialnych i politycznych ataków na samorząd warszawski, próbie wprowadzenia zmian w ustroju m.st. Warszawy oraz usprawiedliwieniu powołania komisji ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich" - czytamy w oświadczeniu.
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że powyższych działań nie może ocenić inaczej, niż jako próbę zdyskredytowania jej osoby poprzez przekonanie opinii publicznej, że jej działania były niezgodne z prawem.
"Publiczne zarzucanie mi dopuszczenia się czynów karalnych nosi wszelkie cechy bezprawnego naruszenia moich dóbr osobistych i stanowi naruszenie prawa prasowego w postaci art. 13, który zabrania przypisywania odpowiedzialności karnej komukolwiek, kto nie został skazany prawomocnym wyrokiem sądu" - czytamy w oświadczeniu.
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła także, że funkcję prezydenta Warszawy pełni od 2006 roku. Zaznaczyła, że jej praca została doceniona przez wyborców, którzy wybierali ją na trzy kolejne kadencje. "Sprzeciwili się także w referendum w sprawie odwołania mnie ze sprawowanej przeze mnie funkcji, co było celem moich przeciwników politycznych" - dodała.
W ubiegłym tygodniu na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz napisała, że decyzję o zwrocie reaktywowanej spółce nieruchomości, na której są ogródki działkowe na Saskiej Kępie, podjęto z upoważnienia ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. "Przez ostatnie 10 lat trwało postępowanie sądowe o odzyskanie tych gruntów i jednoczesne niepłacenie odszkodowania. Doszło do tego w XI 2016 r." - napisała.
Prezydent Warszawy dodała, że Śpiewak, składając zawiadomienie jako jedyne źródło swej wiedzy wskazał publikację Roberta P. Według niej o braku wiarygodności blogera świadczy fakt, że został on skazany wyrokiem z dnia 28 czerwca 2016 roku na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za zniesławienie. "W tych okolicznościach rozważam podjęcie koniecznych kroków prawnych mających na celu ochronę moich dóbr prawnych" - zapowiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Według Śpiewaka administracja prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz miała podejmować kroki w celu przekazania terenu deweloperowi i wówczas - jak podejrzewa stowarzyszenie - mogło dojść do wręczenia korzyści w wysokości 2,5 mln zł. Radny wyjaśniał, że złożył zawiadomienie, bo zachowanie władz miasta wydawało mu się "skrajnie podejrzane", a co więcej "jeden z pracowników spółki deweloperskiej na swoim blogu napisał wprost, że prawdopodobnie doszło do wręczenia korzyści majątkowej".