Prezydent złożył kwiaty pod gdańskim Pomnikiem Pamięci Ofiar Eksterminacji Ludności Polskiej na Wołyniu w związku z przypadającymi tego dnia Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
W krótkim przemówieniu, którego wysłuchało kilkadziesiąt osób zgromadzonych pod pomnikiem, Duda podkreślił, że 11 lipca jest "ważnym dniem, dniem narodowej pamięci o obywatelach II RP, na których dopuszczono się aktu ludobójstwa, co uczynili ukraińscy nacjonaliści". - Bez wątpienia celem tamtej wielkiej ludobójczej akcji było zniszczenie ludzi narodowości polskiej, było po prostu ich zgładzenie, wyeliminowanie - zaznaczył prezydent.
Cieszę się, że państwo polskie o nich pamięta - dodał. Jak mówił, w czasie ludobójczej akcji ponad 100 tys. ludzi pomordowano, a "kulminacja tych straszliwych wydarzeń miała miejsce dokładnie 74 lata temu (…), w niedzielę, nazywaną +krwawą niedzielą na Wołyniu". Przypomniał, że napadnięto wówczas ponad 150 miejscowości zamieszkanych przez Polaków.
Jako naród, jako społeczeństwo, musimy o nich pamiętać i musimy zawsze o tym przypominać - nie po to, by podsycać niechęć wobec narodu ukraińskiego, absolutnie nie po to. Wręcz przeciwnie - musimy pamiętać o tym, jako o ostrzeżeniu i musimy pamiętać o tym, jako o elemencie budowania dobrych relacji pomiędzy naszymi narodami, jak najlepszych. Musimy je budować na uczciwej pamięci i na nazywaniu spraw po imieniu, takimi, jakimi one rzeczywiście były, bo dobre relacje między narodami można budować tylko i wyłącznie na prawdzie - oświadczył Andrzej Duda.
Prezydent przypomniał, że ze strony polskiego podziemia były także akcje odwetowe prowadzone przez Armię Krajową. - Zginęli także i ludzie narodowości ukraińskiej, choć nie da się rozmiaru tych dwóch zbrodni porównać, bo Polaków wymordowano w sposób planowy. Powtarzam jeszcze raz: to było ludobójstwo, to były mordy na tle etnicznym. Nie wolno nam nigdy o tym zapomnieć. Nie wolno nam nigdy zapomnieć o tych, którzy zginęli. Powinniśmy czynić wszystko, aby byli oni godnie upamiętnieni i aby mieli swoje groby, na których będzie można czcić ich pamięć – podkreślił prezydent. Przypomniał jednocześnie, że potomkowie wielu z ofiar rzezi wołyńskiej mieszkają dziś m.in. w Gdańsku.
Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem Duda przyklęknął pod nim na chwilę. Własne wiązanki złożyli też pod obeliskiem przewodniczący „S” Piotr Duda oraz wojewoda pomorski Dariusz Drelich. Po tej krótkiej uroczystości prezydent w towarzystwie m.in. szefa Solidarności udał się na plebanię pobliskiego kościoła św. Brygidy, którego proboszcz – ks. Ludwik Kowalski - brał także udział w rocznicowym spotkaniu pod obeliskiem.
Na powierzchni obelisku znajduje się znak krzyża oraz będący cytatem z „Dziadów” Adama Mickiewicza napis: „Jeśli zapomnę o nich, ty Boże na niebie zapomnij o mnie”.
W środkowej części pomnika umieszczono też napis: „Pamięci dziesiątków tysięcy Polaków, mieszkańców Wołynia i Kresów południowo-wschodnich Rzeczpospolitej Polskiej, których ocalić z rzezi lat 1943-1944 nie było nam dane, także tych, którzy opuścili rodzinne strony i poszli na poniewierkę uciekając przed terrorem i zagładą z rąk ukraińskich nacjonalistów OUN-UPA. W 60 rocznicę wielkiej tragedii. Rodacy”.
We wtorek rano pod pomnikiem odbyła się symboliczna uroczystość ku czci ofiar Zbrodni Wołyńskiej, w której wzięli udział m.in. konsul generalny Ukrainy i przedstawiciele samorządu. Na miejscu okazało się, że w nocy z poniedziałku na wtorek ktoś namalował sprayem na obelisku kilka symboli tzw. „wilczego haka”, którego używają neonaziści. Pomnik został oczyszczony, a sprawców szuka policja.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-45 przez OUN i UPA na ludności polskiej głównie na Wołyniu i w Galicji Wschodniej określane są mianem Zbrodni Wołyńskiej. Jej kulminacja nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA w skoordynowany sposób zaatakowały około 150 polskich miejscowości, zabijając wówczas 10-12 tys. ich mieszkańców.