– Jak mawiają kibice, nazwiska nie grają – to słowa Mateusza Morawieckiego z uroczystości powołania nowego rządu. Gabinet według premiera ma być drużyną, a po kadrowej karuzeli na ministerialnych stołkach, jaka towarzyszyła rekonstrukcji, przyszedł czas na przypisanie rządowym zawodnikom nowych zadań i pozycji w grze.
Spółki i budownictwo
Podział Ministerstwa Rozwoju na dwa resorty rodzi pytania, kto obejmie nadzór nad spółkami, które zgromadzono pod szyldem Polskiego Funduszu Rozwoju. W jego skład oprócz PFR wchodzą Bank Gospodarstwa Krajowego, Agencja Rozwoju Przemysłu, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i Polska Agencja Inwestycji i Handlu. To instytucje rozwojowe, którym Morawiecki jako wicepremier powierzył realizację Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Tak skonstruowana grupa ma zapewniać przedsiębiorcom wsparcie finansowe i służyć radą w rozwoju czy pozyskiwaniu partnerów biznesowych. – To oczko w głowie premiera – mówi jeden z jego współpracowników.
Dlatego najprawdopodobniej będzie chciał jako szef rządu sprawować bezpośredni nadzór nad podmiotami skupionymi w grupie PFR. Tym bardziej że podzielenie resortu rozwoju i konieczność prowadzenia ustaleń między nowymi ministerstwami oraz resortem finansów może oznaczać powrót do stanu, kiedy instytucje te rywalizowały ze sobą lub ich kompetencje się pokrywały.
Poprawy premier oczekuje też w budownictwie. Szczególnie jeśli chodzi o program "Mieszkanie plus". Jego zbyt wolne wdrażanie sygnalizował już latem 2017 r. prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński. Dlatego program budowy tanich mieszkań ma zostać wyjęty z nadzoru ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.
– Rozważane są dwa warianty: albo budownictwo będzie podlegało bezpośrednio premierowi, albo trafi do Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych. Decyzje jeszcze nie zapadły, ale bardziej prawdopodobny jest wariant scedowania programu "Mieszkanie plus" na MIR.
Rozwój dzielony na dwa
Potwierdziły się już informacje DGP o tym, jak podzielą się kompetencjami Jadwiga Emilewicz oraz Jerzy Kwieciński. Z podpisanych przez premiera rozporządzeń atrybucyjnych wynika, że minister przedsiębiorczości i technologii zajmie się działem administracji rządowej: gospodarka.
Zgodnie z ustawą pod skrzydła minister Emilewicz trafią m.in. konkurencyjność gospodarki, współpraca gospodarcza z zagranicą, innowacyjność, promocja biznesu w kraju i za granicą. Radio RMF FM podało, że ma nadzorować spółki energetyczne. Nasi informatorzy z otoczenia premiera wskazują jednak, że takiego tematu nie było.
Poletkiem ministra inwestycji i rozwoju będzie dział rozwój regionalny. Jak sama nazwa wskazuje, znajdą się tam zadania związane z koordynacją polityk rozwojowych oraz wykorzystanie funduszy europejskich.
– To oczywisty powrót do koncepcji, która obowiązywała za PO-PSL. Likwidacja dużego MR oraz awanse w nowych ministerstwach, a także w MF wiceministrów na stanowiska ministrów konstytucyjnych pokazują, że z jednej strony premier chce wciąż być aktywny w polityce gospodarczej, a z drugiej że "nowi” mogą liczyć na jego wsparcie – przekonuje nasz rozmówca z rządu.
Zmiana kompetencji
Z rozporządzeń wynika, że część kompetencji, i to niemałą, utracił nowy minister środowiska Henryk Kowalczyk. Z jego resortu do ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej trafił dział gospodarka wodna.
– To około 20 proc. spraw, jakimi zajmuje się Ministerstwo Środowiska, więc nasz zakres działania został mocno okrojony – przekonuje rozmówca z tego resortu.
Wciąż nierozstrzygnięty jest los Ministerstwa Cyfryzacji, które podczas rekonstrukcji straciło szefową Annę Streżyńską. Na razie bezpośredni nadzór nad nim sprawuje Morawiecki, a pełniącym obowiązki szefa został wiceminister Marek Zagórski. Jak przekonują nasi rozmówcy z PiS, to rozwiązanie tymczasowe, dopóki nie uda się znaleźć kandydata na ministra, który zyska akceptację kierownictwa PiS. W kręgach rządowych wciąż żywy jest jednak temat likwidacji tego resortu i podzielenia jego kompetencji.