Sejm przyjął nowelizację, która wprowadza karę grzywny lub karę do trzech lat więzienia za słowa typu "polskie obozy śmierci". Ustawa umożliwi też wszczynanie postępowań karnych m.in. za negowanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów. Na ustawę zareagowała strona izraelska. Jeden z tamtejszych polityków napisał na Twitterze, że Polska chce wykorzystać nowe zapisy, by "zaprzeczyć udziałowi Polaków w Holokauście". CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Żydzi, Polacy i wszystkie ofiary powinny być strażnikami pamięci o tych wszystkich, którzy zostali zamordowani przez niemieckich nazistów. Auschwitz-Birkenau to nie jest polska nazwa, a Arbeit Macht Frei to nie jest polskie zdanie - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.

Reklama

Tweet premiera ukazał się w języku angielskim.

"Auschwitz jest najbardziej gorzką lekcją na temat tego, jak złe ideologie mogą prowadzić do piekła na ziemi" - napisał premier. "Żydzi, Polacy i wszystkie ofiary powinny być strażnikami pamięci o tych wszystkich, którzy zostali zamordowani przez niemieckich nazistów. Auschwitz-Birkenau to nie jest polska nazwa, a Arbeit Macht Frei to nie jest polskie zdanie" - zatweetował Mateusz Morawiecki.

Reklama

Wcześniej podczas podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz ambasador Izraela Anna Azari, zaapelowała o zmianę w przyjętej przez Sejm nowelizacji wprowadzającej m.in. kary za "polskie obozy śmierci". Azari podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".

Powiedziała, że nowelizacja budzi w Izraelu "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela". - Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to (nowelizację - PAP) traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni - mówiła.

Czaputowicz: Polska nie będzie się poddawać presji ze żadnego innego państwa

O te słowa pytany był minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Podkreślił, że on tak tego nie odbiera i dodał, że nikt tutaj nie odnosi się do tych, którzy ocaleli z Holokaustu, bowiem są to osoby, które zasługują na szacunek i uznajemy je za takie. To w większości obywatele polscy, którzy później wyemigrowali. Natomiast chodzi o to, że inne państwa, niektórzy dziennikarze dla celów politycznych właśnie przerzucają winę za nazizm, za Holokaust, na Polskę. I to jest niesprawiedliwe.

Zapytany, czy ze strony Polski będą ustępstwa, stwierdził:

Polska nie będzie się poddawać presji ze żadnego innego państwa. No ale jeżeli argumenty będą zasadne i Polska, Sejm zostanie przekonany do tego, że być może jakieś sformułowanie jest nieprecyzyjne , które budzi obawy – ja takiego nie widzę – to jest to oczywiście przedmiotem dyskusji. Ale jak na razie ustawa została uchwalona przez Sejm, który jest suwerennym Sejmem i nie widzę powodu do jakichś gwałtownych zmian tego prawa.

Czaputowicz zaznaczył, że jest oczywiste, że ta ustawa nie służy zablokowaniu dyskusji tylko służy powstrzymaniu fali oszczerstw celowo, z premedytacją kierowanych wobec Polski, wobec narodu polskiego.

MSZ: To będą precyzyjnie określone sytuacje

Na zamieszanie zareagował polski resort spraw zagranicznych. W specjalnym oświadczeniu wyjaśnił, co jest celem nowelizacji.

"W związku z uchwaleniem 26 stycznia 2018 roku przez Sejm RP ustawy o zmianie ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu i niektórych innych ustaw, Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP informuje, że zadaniem uchwalonej przez Sejm, po dwuletnich pracach legislacyjnych, nowelizacji ustawy jest wyeliminowanie – publicznych i wbrew faktom – zachowań polegających na przypisywaniu Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez Trzecią Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie".

Dodano, że wyrażało to m.in. używanie określeń "polskie obozy".- Przewidziana w poprawkach kara będzie dotyczyć precyzyjnie określonych sytuacji i ma służyć zapobieganiu świadomego szkalowania Polski. Ostateczna ocena danego przypadku będzie zależała od sądu - podkreśliło MSZ.

Jak podkreślił resort spraw zagranicznych, zapisy nowelizacji nie ograniczają wolności badań, swobody dyskusji historycznych oraz działalności artystycznej.