Poseł Michał Szczerba twierdzi, że na spotkanie grupy nie zdążyła większość parlamenarzystów z opozycji, bo wicemarszałek Beata Mazurek zawiadomiła posłów o 17.30, że zebranie odbędzie się też o 17.30. Jak dowiedział się z kolei dziennik.pl, obrady prowadziła sama wicemarszałek, która bez żadnego uzaadnienia postawiła wniosek o odwołanie Michała Szczerby i o powołanie na stanowisko szefa Komisji Jana Ardanowskiego z PiS
Z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz napisała na Twitterze, że nagle do grupy dołączyło kilkudziesięciu posłów PiS. Okazało się, że sami parlamentarzyści klubu rządzącej partii też byli zdziwieni całym zamieszaniem. Jeden z nich powiedział, że nie wie, dlaczego musiał być na tym spotkaniu, jednak stawił się, bo dostał takie polecenie od władz klubu.
Jak dowiedział się dziennik.pl, ten manewr władze klubu PiS zaplanowały już dwa tygodnie temu. W ten sposób rządząca partia postanowiła zablokować możliwość wykorzystania tej grupy przez opozycję.