Dowodem na to jest wczorajsza rezygnacja z funkcji przewodniczącej KRS prof. Małgorzaty Gersdorf. Będzie ona nadal wchodzić w skład nowej rady, gdyż jednym z jej członków z mocy ustawy jest I prezes Sądu Najwyższego. Co istotne, to również do niego należy zwołanie posiedzenia rady w sytuacji, gdy ta nie ma przewodniczącego. Tak więc decyzja o tym, kiedy ewentualnie zbierze się nowa rada, leży, przynajmniej przez najbliższe cztery miesiące, w ręku prof. Gersdorf.
Należy pamiętać, że już 3 kwietnia wchodzi w życie nowa ustawa o SN, której efektem będzie de facto przerwanie kadencji I prezesa SN. Gersdorf bowiem przekroczyła już wiek przejścia w stan spoczynku według nowej ustawy. Ta daje jednak takiej osobie miesiąc na zdecydowanie, czy wystąpi do prezydenta z wnioskiem o przedłużenie jej okresu orzekania. Jest mało prawdopodobne, że I prezes SN się na to zdecyduje. W takim wypadku przepisy przewidują, że prof. Gersdorf oraz wszyscy sędziowie, którzy osiągnęli 65. rok życia, przechodzą w stan spoczynku.
Czy jest prawdopodobne, aby sędzia Gersdorf wykorzystała przysługującą jej z mocy prawa kompetencję po to, aby szachować przez kilka najbliższych miesięcy nową radę i po prostu nie zwoływać posiedzenia w celu wyboru nowego przewodniczącego?
– Nie jest mi znane stanowisko I prezes SN w tej kwestii. Wiem jedynie, że uważa ona, iż KRS wybrana przez Sejm nie jest już ciałem konstytucyjnym – mówi Michał Laskowski, rzecznik prasowy SN.
Powstaje jednak pytanie, czy tego typu bojkot nie byłby oddaniem sądom niedźwiedziej przysługi. KRS bowiem ma niezwykle ważny udział w procesie powoływania sędziów, a minister sprawiedliwości przez ostatnie dwa lata nie ogłaszał konkursów na stanowiska sędziowskie, czego efektem jest ponad 400 wakatów w sądach. Tajemnicą poliszynela jest to, że wstrzymywał się z tym do momentu wyboru nowej KRS. Nie jest więc zaskoczeniem, że pierwsze od kilkunastu miesięcy obwieszczenie ministra o wolnych stanowiskach pojawiło się w Monitorze Polskim na dzień przed głosowaniem Sejmu.
– Niezwołanie posiedzenia w ciągu najbliższych miesięcy nie miałoby negatywnego wpływu na obsadę tych wakatów. To bowiem długotrwały, wieloetapowy proces. Tak więc, licząc optymistycznie, pierwsze wnioski do KRS dotyczące ogłoszonych ostatnio przez ministra wolnych stanowisk, wpłynęłyby do nowej rady i tak dopiero za kilka miesięcy – tłumaczy sędzia Sławomir Pałka, były już członek KRS.
Bez względu na to, jaka będzie decyzja prof. Gersdorf, jest niebezpieczeństwo, że nowa rada może nie podołać wyzwaniom, które przed nią stoją. Oprócz obsadzenia kilkuset stanowisk w sądach już niedługo na jej barkach będzie spoczywało wskazanie kandydatów do SN. A tych będzie sporo, co wiąże się z wejściem już w kwietniu nowych regulacji. Szacuje się, że na ich skutek (obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku) odejdzie ok. 40 proc. obecnego składu SN. Do tego utworzone mają być dwie nowe izby – dyscyplinarna oraz pracy, ubezpieczeń społecznych i spraw publicznych, które też trzeba będzie obsadzić. Środowiska prawnicze podnoszą, że rządzący celowo skorelowali wybory do KRS z wejściem w życie nowej ustawy o SN po to, aby o nowym składzie tego sądu zdecydował organ złożony w większości z „ich” ludzi. Pytanie, czy nowa rada dźwignie pokładane w niej nadzieje.
– Do tej pory wymiana składu KRS następowała na zakładkę. Przychodzący sędziowie mieli więc od kogo się uczyć, a i tak wdrożenie się w skomplikowany proces, jakim są sędziowskie nominacje, zabierało im kilka miesięcy. Teraz doszło do wymiany całego składu, więc nowo wybrani członkowie nie mają wsparcia ze strony doświadczonych kolegów – tłumaczy sędzia Pałka. Jego zdaniem musimy liczyć się z tym, że będą spore opóźnienia w obsadzaniu wakatów w sądach albo będzie dochodziło w tym procesie do błędów.
PiS uważa jednak, że wymiana KRS przyniesie pozytywne rezultaty i kontynuuje rewolucje w sądownictwie na narzuconych przez siebie warunkach. – Wprowadzane przez nas zmiany to przywracanie społecznej kontroli nad sądownictwem i jego demokratyzacji – mówił po tym, jak Sejm przegłosował skład nowej KRS, Zbigniew Ziobro.
Opozycja próbowała zablokować głosowanie nad składem KRS, składając wnioski najpierw o odłożenie głosowania, potem o odesłanie listy kandydatów do komisji, wreszcie o przerwanie posiedzenia. Co pozwoliło klubom policzyć szable i potwierdziło, że PiS ma niezbędne trzy piąte głosów, by skład KRS został zaakceptowany w pierwszym podejściu. Opozycja wiedziała, że nie utrąci wyboru, nastawiła się na podważanie legitymacji nowego składu KRS. Widać, że szuka argumentów, które mogą w przyszłości zostać użyte do jej zastąpienia przez inne grono. Dlatego z sejmowej mównicy padały argumenty, że zmiany są nie tylko niezgodne z konstytucją, ale sam sposób przeprowadzania wyboru jest niezgodny z przyjętą przez PiS ustawą i regulaminem Sejmu. Opozycja krytykowała także sędziów, którzy zgłosili się do składu nowego KRS. – Proponujecie jednolitość władzy państwowej. Boicie się niezależności sądów, chcecie, by jak w prokuraturze wszystko zależało od waszej woli – mówił z sejmowej mównicy Borys Budka.
PO, Nowoczesna i PSL nie wzięły udziału w głosowaniu. Nowy skład KRS został wybrany już w pierwszym podejściu.
Nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa
Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu, do niedawna delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości, od niedawna prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie, delegowany do orzekania w sądzie apelacyjnym,
Maciej Nawacki, sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie, od niedawna prezes tego sądu,
Dagmara Pawełczyk-Woicka, sędzia Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza, do niedawna na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, od niedawna prezes Sądu Okręgowego w Krakowie,
Leszek Mazur, sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie,
Maciej Mitera, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli, ostatnio przebywający na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości,
Zbigniew Łupina, sędzia Sądu Rejonowego w Biłgoraju, autor wielu publikacji, także z zakresu historii, m.in. „Święta Inkwizycja (Sanctum Officium) – obrońca duszy” czy „Andrzej Stachyra, żołnierz niezłomny”,
Jarosław Dudzicz, sędzia Sądu Rejonowego w Słubicach, do niedawna prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim,
Marek Jaskulski, sędzia SR Poznań-Stare Miasto,
Joanna Kołodziej-Michałowicz, sędzia SR w Słupsku, żona prezesa SO w Słupsku, który zgłosił jej kandydaturę do KRS,
Jędrzej Kondek, sędzia Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, do stanu sędziowskiego przeszedł zaledwie dwa lata temu, wcześniej był radcą prawnym,
Ewa Łąpińska, sędzia SR w Jaworznie,
Dariusz Drajewicz, sędzia SR dla Warszawy-Mokotowa, od niedawna wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie,
Grzegorz Furmankiewicz, sędzia SR w Jaśle,
Paweł Styrna, sędzia SR w Wieliczce, od niedawna wiceprezes SO w Krakowie, w przeszłości był delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości,
Teresa Kurcyusz-Furmanik, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach (kandydat „obywatelski” wystawiony przez kluby „Gazety Polskiej”).