Jak podał Onet, Renata Listowska-Gawłowska została wezwana do prokuratury w charakterze podejrzanego. Według portalu, śledczy zamierzają postawić żonie aresztowanego posła zarzuty.
- Prokuratura kolejnymi zarzutami wobec rodziny pana posła Stanisława Gawłowskiego próbuje ukryć fakt, że śledztwo w jego sprawie się totalnie sypie – powiedział PAP w czwartek Giertych. - Do tego stopnia, że główna prokurator prowadząca sprawę odeszła z tego śledztwa, że wszystkie dowody, które są przeprowadzane wskazują na to, że nie popełnił on najmniejszego czynu zabronionego, a wszelkiego rodzaju dowody przeprowadzone wskazują wręcz, że bardzo dobrze dbał o majątek państwowy – wyliczał Giertych.
- Próbuje się wymyśleć kolejne rzeczy, które nie mają najmniejszego potwierdzenia w rzeczywistości po to, żeby zamącić obraz tego sypiącego się śledztwa – podkreśla Giertych.
Pytany, czy żona Gawłowskiego może usłyszeć zarzuty, Giertych odpowiedział, że może tak być. Jak pisze portal, informację potwierdziła sama Listowska-Gawłowska, która mówi, że została wezwana jako podejrzana na najbliższy poniedziałek. W wezwaniu dla żony polityka prokurator wymienił artykuł 299 kodeksu karnego; chodzi o pranie brudnych pieniędzy – pisze portal.
Prok. Katarzyna Pokorska zrezygnowała z prowadzenia śledztwa, w którym podejrzanym jest Gawłowski ze względu na sytuację rodzinną; nie mogła pozwolić sobie na codzienne dojazdy do Szczecina, gdzie została delegowana do pracy przy tej sprawie – wynika z informacji Prokuratury Krajowej podanej na początku tygodnia.
Gawłowski od połowy kwietnia przebywa w areszcie w związku z pięcioma zarzutami, które postawiła mu szczecińska delegatura Prokuratury Krajowej. Trzy z nich dotyczą korupcji, związane są z tzw. aferą melioracyjną. Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.