Ostatecznej decyzji w sprawie formuły startu do europarlamentu nie podjęło dotąd SLD, które równolegle do negocjacji ze środowiskami lewicowymi prowadzi rozmowy m.in. z PO, PSL i Nowoczesną o szerokiej liście ugrupowań "prodemokratycznych".

Reklama

We wtorek rano w siedzibie Partii Razem planowana jest konferencja prasowa poświęcona lewicowej liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Jak zapowiedziała w poniedziałkowej rozmowie z PAP Marcelina Zawisza z zarządu partii, zostaną na niej przedstawione informacje o obecnym stanie i dotychczasowym przebiegu rozmów koalicyjnych. Inny z liderów Partii Razem Adrian Zandberg poinformował z kolei, że w konferencji weźmie udział "szersze grono" organizacji.

- Rozmawiamy ze wszystkimi lewicowymi podmiotami - od związków zawodowych, przez partie, takie jak: SLD, Polska Partia Socjalistyczna, Unia Pracy, Zieloni, Ruch Sprawiedliwości Społecznej, po różne ruchy kobiece, organizacje walczące o świeckie państwo, organizacje ekologiczne; rozmawiamy również z Robertem Biedroniem i osobami zaangażowanymi w budowę jego ruchu - wyliczyła Zawisza.

Z informacji, do których dotarła PAP wynika, że wśród środowisk, które zadeklarują we wtorek chęć budowy wspólnej listy do europarlamentu, mają się znaleźć niektóre z partii współpracujących do tej pory z SLD, RSS Piotra Ikonowicza, a także związkowcy z OPZZ. Według rozmówców PAP, zbliżonych do Razem, organizacje te są zdeterminowane, aby stworzyć w wyborach alternatywę zarówno dla PiS, jak i dla bloku liberalnego. Źródła te zapewniają jednocześnie, że w kolejnych dniach można spodziewać się poszerzenia tej koalicji o kolejne podmioty, związane m.in. ze środowiskami feministycznymi.

Zdaniem Zandberga, wtorkowa konferencja będzie "pierwszym krokiem w kierunku zbudowania wspólnej listy wyborczej ugrupowań na lewo od Platformy Obywatelskiej". - Potrzebujemy prospołecznej alternatywy, która będzie walczyć o wyższe płace, o bezpieczeństwo socjalne i o demokrację - podkreślił polityk w rozmowie z PAP. Jak ocenił, stworzenie "prospołecznej alternatywy, która będzie walczyć o wyższe płace, o bezpieczeństwo socjalne i o demokrację" jest konieczne także z punktu widzenia odsunięcia w przyszłości PiS od władzy.

- Jest jasne, że PO, zjadając kolejne przystawki, nie jest w stanie wygrać z Prawem i Sprawiedliwością, i to już widać m.in. po tym, że konsumpcja Nowoczesnej nie przyniosła Platformie wzrostu, tylko spadek poparcia; to jest droga do tego, żeby Grzegorz Schetyna miał pewną pozycję lidera opozycji w przyszłym parlamencie, ale to nie jest droga do tego, żeby z PiS-em wygrać. Z badań wynika natomiast jednoznacznie, że PiS przegra wybory, jeżeli wystartuje lista lewicy, która może liczyć na od 10 do 15 proc. poparcia - przekonywał Zandberg.

Jak dodał, przed decyzją o przyłączeniu się do lewicowej koalicji stoi w dalszym ciągu SLD. - Nie jest tajemnicą, że środowisko Sojuszu dyskutuje dzisiaj nad tym, w którą pójść stronę. Ma do wyboru: albo budować lewicę, która konsekwentnie walczy o wyższe płace, stać po stronie praw kobiet i po stronie świeckości, albo pójść z blokiem prawicowo-liberalnym, z Giertychem i Schetyną - wskazał polityk.

Reklama

Zwrócił w tym kontekście uwagę, że istnieje "bardzo wiele środowisk tradycyjnie lewicowych, pracowniczych, związkowych, które nie pójdą z liberałami i nie zagłosuje na liberałów". - Musimy mieć tego świadomość; tych głosów nie wolno zmarnować. Razem jest lewicową kotwicą na polskiej scenie politycznej. Budujemy otwarty lewicowy blok, rozmawiamy ze wszystkimi na lewo od Platformy, żeby była alternatywa - podkreślił Zandberg.

Jak ocenili liderzy Razem, czas nieuchronnie mija i w najbliższym czasie "rozmowy koalicyjne będą musiały przyspieszyć". Według nich, kalendarz wyborczy wskazuje, że decyzje o ostatecznym składzie koalicji powinny zapaść do końca stycznia, a zamknięcie negocjacji w kwestiach szczegółowych powinno nastąpić w pierwszym tygodniu lutego.

O tym, że konkluzji rozmów koalicyjnych przed wyborami do europarlamentu można się spodziewać "na przełomie stycznia i lutego", powiedziała również PAP rzeczniczka SLD Anna-Maria Żukowska. Zaznaczyła jednocześnie, że do tej pory rozmowy, które "toczą się w rozmaitych konfiguracjach", nie zakończyły się taką konkluzją. - Tak samo jak my rozmawiamy z wieloma ugrupowaniami, tak samo Partia Razem ma pełne prawo rozmawiać ze wszystkimi ugrupowaniami, z jakimi uzna te rozmowy za stosowne. Tutaj nie ma sporu i nie ma w tym nic negatywnego, to jest naturalne - oceniła Żukowska.