Zdanie obecnej wiceprzewodniczącej klubu poselskiego PO-KO, ta decyzja miała otrzeźwić jej koleżanki i kolegów z byłego ugrupowania. - Stałam pod ścianą – oznajmiła posłanka.
- Liczę, że mój twardy gest otworzy drogę do tego, żeby członkowie Nowoczesnej wsparli Koalicję Obywatelską – powiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz na antenie Radia Zet. - W Nowoczesnej pojawiły się mocne głosy mówiące o samotnym starcie. Wiele osób nie chciało tego firmować. Położyłam takie realne "sprawdzam" jeśli chodzi o intencję tworzenia Koalicji Obywatelskiej - dodała.
Była członkini Nowoczesnej odniosła się także do słów szefowej partii, Katarzyny Lubnauer, która nazwała Gasiuk-Pihowicz "zdrajczynią i renegatką". - Zawsze starałam się być powściągliwa w takim ocenianiu i epitetowaniu. Cenię Katarzynę Lubnauer jako polityczkę opozycji – zapewniła. - Zawsze trzeba być bardzo odpowiedzialnym za swoje słowa, nie tylko w krótkim terminie, ale też w długiej perspektywie - dodała.
- Rozumiem, że zarówno mnie, jak i Katarzynę Lubnauer, łączy chęć pokonania PiS. Wiem, że każdy samotny start przy tej ordynacji i formacji opozycyjnej to tak naprawdę wzmacnianie PiS. Mam nadzieję, że mój twardy gest z początku grudnia będzie memento dla Katarzyny i otworzy ich na wejście i budowanie Koalicji Obywatelskiej - mówiła.
Na pytanie, jak przyjęto ją w Platformie Obywatelskiej, odparła, że "nie jest członkinią PO". - Jestem tam, gdzie byłam - po stronie Koalicji Obywatelskiej, formacji która po wyborach samorządowych dała Polakom nadzieję na pokonanie PiS - stwierdziła.
Gasiuk-Pihowicz odniosła się także do zabójstwa Pawła Adamowicza. - Ostatnie dni były dla wszystkich porażające. W najśmielszych snach nie sądziłam, że moja kochana Polska będzie krajem, w którym w tak tragicznych okolicznościach ginie człowiek. Że mój kraj będzie krajem, w którym człowiek ginie za wartości i idee, które przyjął. Nie chciałabym, żeby moje dzieci żyły w takim kraju – oznajmiła.
- Nigdy nie sądziłam, że media światowe będą pisały o Polsce w kontekście politycznego morderstwa. Bardzo brutalnego, dokonanego na oczach tysięcy ludzi - dopowiedziała.
Zapewniła, że chciałaby uczestniczyć w pogrzebie prezydenta Gdańska. - Decyzja uczestniczenia w jednym z elementów upamiętnienia tragicznej śmierci Pawła Adamowicza zapadła. Oczywiście chciałabym uczestniczyć. Chciałabym tylko zorientować się, jaka jest wola rodziny i jaki charakter będzie miał pogrzeb – tłumaczyła.
Na pytanie, czy w geście pojednania podałaby rękę posłance PiS Krystynie Pawłowicz, odparła, że "zawsze podawała". - Zawsze mówiłam "dzień dobry", zawsze prowadziłam z nią rozmowę w sposób merytoryczny - zauważyła. - Parlament jest niewątpliwie tym miejscem, gdzie debata publiczna toczy się w bardzo ostry sposób, jest takim, można powiedzieć nawet, ringiem politycznym. I oczywiście trzeba zawsze pamiętać o tym, żeby potem schodząc z mównicy sejmowej zdjąć te rękawice i zawsze widzieć w drugim człowieku człowieka. Ja nie będę ukrywała, że patrząc na prawą stronę sceny politycznej, widzę moich politycznych rywali i nie będę ukrywała tego, że nie patrzę tam z przyjaźnią. Ale zawsze z szacunkiem – rzekła.
Według Gasiuk-Pihowicz, "kiedy się sięga po pełnię władzy, to z tą pełnią władzy wiążę się jednak pełnia odpowiedzialności". - Oczekiwałabym za każdym razem od prokuratury, kiedy pojawi się taki gest mowy nienawiści, żeby była reakcja i żeby nie była to reakcja polegająca na umorzeniu, jak w większości przypadków było w tym momencie. Chciałabym, żeby taka kampania przyzwolenia na kampanię nienawiści została zmieniona w realne reakcje. Nie chciałabym, żeby były umarzane postępowania, w których pojawiały się szubienice, w których pojawiały się inne słowa nienawiści, rzucano kamieniami w dom premiera czy umarzano postępowania, gdzie jedenaście niewinnych kobiet zostało pobitych- mówiła.
Skomentowała również środową nieobecność Jarosława Kaczyńskiego na sali sejmowej podczas minuty ciszy upamiętniającej Pawła Adamowicza. - Bardzo bym chciała, żeby coś tłumaczyło to spóźnienie. Minutą ciszy uczciliśmy tragiczną śmierć Pawła Adamowicza. Dla mnie taka minuta ciszy to czas, kiedy nie tworzy się listy nieobecnych. To czas, kiedy skupiamy się na dokonaniach tego człowieka i jego tragicznej śmierci. Każdy, kto chciał upamiętnić tragiczną śmierć Pawła Adamowicza, był na sali - powiedziała.
Poparła również wczorajszy apel żony Pawła Adamowicza, Magdaleny, która publicznie prosiła Jurka Owsiaka, aby nie rezygnował z szefowania WOŚP. - Podpisuję się pod tymi słowami. Kiedy usłyszałam o decyzji Jerzego Owsiaka, moje serce pękło podwójnie. Tragedia w Gdańsku i rezygnacja człowieka, który uczynił w Polsce tyle dobra. Jedyne czym dysponował, to była ludzka dobra wola. Zrobił dla opieki zdrowotnej więcej dobrego niż wszyscy ministrowie i politycy przez ostatnie lata ze swoimi ministerialnymi budżetami. Generował olbrzymie pokłady dobra w Polakach. Nie znam go osobiście, ale jego bezpośredniość skłania mnie do tego, żeby powiedzieć: "Jerzy, nie rezygnuj" – zaapelowała.
W internetowej części rozmowy odniosła się także do poniedziałkowego wydania "Wiadomości" TVP, w którym pokazano bardzo wybiórczy materiał o mowie nienawiści. - Jedyne co powinno paść po tych "Wiadomościach", to słowo "przepraszam". To było absolutnie brutalne, niepotrzebne i nieuzasadnione przerwanie czasu żałoby. Uważam, że ze strony telewizji powinny paść przeprosiny prezesa – stwierdziła.