Koalicja Lewicy i Demokratów ma nadzieję, że uda jej się przekonać Polaków, iż jest odmianą od Prawa i Sprawiedliwości, ale również od Platformy Obywatelskiej. Liderzy LiD zapowiadają, że w kampanii wyborczej będą rozliczać partię Jarosława Kaczyńskiego z jej dwuletnich rządów.
Twarzą kampanii Lewicy i Demokratów ma być były prezydent Aleksander Kwaśniewski. To on zaprezentuje dziś program wyborczy LiD. Ale to nie koniec jego roli - pojawi się na billboardach, ma też uczestniczyć w spotkaniach wyborczych.
Zupełnie inna sytuacja jest z Leszkiem Millerem. Były premier przedwcześnie cieszył się z powrotu do polityki. Myślał, że koledzy z SLD wybaczyli mu zniszczenie wizerunku partii, gdy był premierem utożsamianym z sitwą i korupcją. Miał nadzieję, że będzie kandydatem do Sejmu z listy Lewicy i Demokratów w Łodzi. Ale zawiódł się, bo koledzy nadal nie chcą siedzieć obok niego w poselskich ławach.
O tym, że LiD nie wpisze na swoje listy Leszka Millera, poinformował szef SLD Wojciech Olejniczak. Kierownictwo Sojuszu od kilku tygodni głowiło się, co zrobić z byłym premierem. Początkowo chciano mu nawet dać szansę. A to dlatego, że Leszek Miller cieszy się poparciem łódzkich struktur SLD. Koledzy pamiętali, że Miller - będąc premierem - załatwił kosztowny system naprowadzania samolotów dla łódzkiego lotniska i ściągnął do miasta dużą inwestycję Philipsa.
Z drugiej jednak strony kierownictwo SLD wie, że Polacy pamiętają Millera jako kolegę Andrzeja Pęczaka i Aleksandry Jakubowskiej. Ponadto na kandydaturę Millera nie chcieli zgodzić się politycy Partii Demokratycznej, którzy - wraz z politykami SLD - startują w wyborach pod wspólnym szyldem Lewicy i Demokratów.
Ostatecznie kierownictwo SLD zdecydowało, że Leszek Miller musi odpokutować swoje grzechy. Były premier w ogóle nie znajdzie się na liście wyborczej LiD. Nawet na ostatnich miejscach. SLD doszło do wniosku, że łódzka karta do głosowania nie wyglądałaby korzystnie dla tej partii, gdyby - obok nazwiska Wojciecha Olejniczaka - widniało nazwisko Leszka Millera.
Być może Leszek Miller wróci do polityki - jednak najwcześniej za półtora roku. Wtedy będą odbywały się wybory do Parlamentu Europejskiego. Były prezydent Aleksander Kwaśniewski sugerował już Millerowi, że europosłowanie byłoby dla niego najlepszym zajęciem. Tymczasem na razie były premier musi powrócić do pisania felietonów.