26 stycznia doradca wojewody opolskiego i polityk PiS zaparkował samochód tuż przy przejściu dla pieszych, w pobliżu komendy policji na ul. Armii Krajowej w Nysie. – Za nieprawidłowe parkowanie policjanci zastosowali wobec kierowcy środek oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia – powiedziała mł. asp. Magdalena Skrętkowicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nysie. Po kontroli jednak okazało się, że Arkadiusz Szymański nie ma ważnego prawa jazdy.
Od zdarzenia miną niedługo dwa miesiące, a wciąż prowadzone jest postępowanie w sprawie. – Nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów – podkreśla prok. Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Gazeta przypomina, że przepis, pod kątem którego prowadzone jest śledztwo, dotyczy prowadzenia pojazdu mechanicznego po cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami. Mówi: „Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu prowadzi pojazd mechaniczny, nie stosując się do decyzji właściwego organu o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Z informacji uzyskanych od opolskiej prokuratury wynika, że polityk nie ma prawa jazdy od 12 lat. W 2007 r. prezydent Opola zdecydował o cofnięciu mu uprawnień do kierowania pojazdami kategorii B.
Gdy na początku marca sprawą zajęły się media, Arkadiusz Szymański zawiesił swoje członkostwo w PiS.
Tymczasem "od około dziewięciu lat otrzymywał zwrot kosztów za korzystanie z prywatnego auta podczas wykonywania obowiązków służbowych związanych z pracą w Radzie Programowej TVP 3 Opole. Każdy z jej członków może otrzymać zwrot kosztów między innymi za dojazd na posiedzenia rady" - pisze gazeta, która spytała redakcję, czy Szymański o taki zwrot kosztów się starał i czy rzeczywiście deklarował dojazd prywatnym samochodem?
„Członek rady deklaruje rodzaj transportu (publiczny czy prywatny), z którego korzysta. Pan Szymański od 2011 roku wskazuje prywatne środki transportu – samochody osobowe” – odpisał dyrektor TVP 3 Opole Mateusz Magdziarz.
Pikanterii sytuacji dodaje fakt, że do Prokuratury Rejonowej w Nysie trafił anonim. Autor przekonuje, że doradca wojewody od momentu zatrudnienia w urzędzie miał wydzielone miejsce parkingowe w strefie dla pojazdów uprzywilejowanych, przyjeżdżał do pracy samochodem, którego posiadanie wykazał zresztą w oświadczeniu majątkowym. "O czym może świadczyć monitoring Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz wykaz miejsc zarezerwowanych w ochronie urzędu. Świadczy to o notorycznym i świadomym łamaniu przepisów" - podkreśla autor pisma.
Gazeta próbowała uzyskać komentarz od polityka. W sekretariacie urzędu wojewódzkiego poinformowano jednak, że doradca wojewody jest na urlopie.