Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie Jacek Wilk przekonywał, że winny strajkom w oświacie jest "komunistyczny skansen", jak nazwał obecny system edukacji w Polsce. Podkreślił, że nie są w nim promowani nauczyciele dobrze uczący, gdyż wprowadza on "centralną urawniłowkę", a płace ustala wszystkim "zgodnie z wytycznymi ministra".
- To jest po prostu chore. My żyjemy w kompletnym absurdzie, bez głębokich reform tego systemu Polska nie będzie krajem, który będzie miał konkurencyjne, wysokiej jakości usługi edukacyjne - powiedział Wilk. Polityk przypomniał, że Konfederacja opracowała program reform pod nazwą "Szkoła na szóstkę". - Inaczej Polska nie będzie krajem dla młodych ludzi i większość młodych ludzi będzie - tak jak teraz - podejmować decyzje, deklarować, że chce z Polski wyjechać - stwierdził.
Poseł Jakub Kulesza (KORWiN) przekonywał, że takiej sytuacji "winna jest cała klasa polityczna, która od kilkudziesięciu lat nie przeprowadziła reformy oświaty". - Poprzez liczne kuratoria oświaty i całe ministerstwo edukacji, ten system skonstruowany jest do jednego wielkiego konfliktu. Ponieważ nauczyciel w tym systemie, aby dostać podwyżkę, ma tylko jeden sposób - strajk, strajk, jeszcze raz strajk - powiedział Kulesza.
- Dlatego naszym rozwiązaniem jest wprowadzenie prawdziwego bonu oświatowego, likwidacja Karty nauczyciela, która gnębi dobrych nauczycieli i foruje tych słabszych, i przekazanie większej roli dyrektorom, nauczycielom i samorządom. My chcemy, żeby samorządy działały jak świetne przedsiębiorstwa, a dyrektorzy szkół, jak świetni menedżerowie - przekonywał.
Według Kuleszy nauczyciele mają niskie pensje, gdyż przez 18 godzin "stoją przy tablicy", a przez kolejne godziny "muszę wypełniać biurokratyczne wymogi kuratorium, tabelki, ankiety, formularze". - I z tym trzeba skończyć, zlikwidować biurokrację, dać wolną rękę samorządom, rodzicom, dyrektorem, w ustalaniu płac nauczycieli, tak aby dobry nauczyciel zarabiał dobrze, a słaby nauczyciel mógł poszukać innej pracy.
Prezes Młodych dla Wolności (sekcja młodzieżowa partii KORWiN), studentka SGH Julia Polakowska przekonywała, że "nauczyciele powinni zarabiać dokładnie tyle, ile są im w stanie zapłacić szkoły i rodzice uczniów". - To wszystko powinno być regulowane przez wolny rynek. Nikt nie reguluje ustawą, ile mamy zapłacić za obiad w restauracji. Tak samo rodzice powinni mieć stuprocentowe prawo decyzji - gdzie i w jaki sposób będę uczyły się ich dzieci. Dobrzy nauczyciele będą zarabiać więcej, słabsi nauczyciel mniej. Tak to powinno funkcjonować - podkreśliła Polakowska.