Tuska zapytano w czwartek w Strasburgu o doniesienia mediów o poparciu przez polski rząd możliwości przywrócenia Rosji prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.

Reklama

- Aż mi się nie chce wierzyć, że rząd polski wsparł Rosję w tych staraniach w Radzie Europy. Jeżeli to jest prawda, to nie jest pytanie do mnie, ale do rządu polskiego, czy potrafi to wytłumaczyć. Tym bardziej, że było tam sporo szumu, jak to polska delegacja walczyła o inne rozwiązanie - wskazał Tusk.

- Ze zdumieniem dowiedziałem się, że podobno rząd polski to aprobował. Ja nie znajduję dla tego wyjaśnienia, ale ja jestem ostatnim, którego należałoby pytać o to - dodał Tusk.

W zeszłym tygodniu w Strasburgu Rosja ponownie otrzymała pełne prawo głosu w ZPRE. Na znak protestu delegacje siedmiu państw: Polski, Estonii, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Gruzji i Słowacji, opuściły obrady ZPRE. Wcześniej, 17 maja, Komitet Ministrów Rady Europy przyjął w Helsinkach deklarację, w której stwierdzono, że wszystkie państwa członkowskie mają prawo do uczestnictwa na równych prawach w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego, dwóch organów statutowych RE.

W komunikacie przesłanym PAP w czwartek polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaznaczyło, że przywrócenie prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy znajduje się w gestii Zgromadzenia a nie Komitetu Ministrów. Podkreślono, że w maju w Helsinkach ministrowie nie podejmowali decyzji w sprawie powrotu Rosji do prac w ZPRE, a Polska zajęła tu konstruktywne stanowisko, zbieżne z 38 państwami.

- Ministrowie nie decydowali w sprawie powrotu Rosji do prac Zgromadzenia Parlamentarnego RE, w szczególności zaś nie odbyło się w tej materii jakiekolwiek głosowanie - głosi komunikat. Decyzja Komitetu Ministrów - zaznacza resort spraw zagranicznych - "nie dotyczyła charakteru członkostwa jakiegokolwiek państwa w Radzie Europy".

Reklama

MSZ wskazał też, że "w głosowaniu nad przyjęciem decyzji Komitetu Ministrów, Polska zajęła konstruktywne stanowisko, zbieżne z 38 państwami, w tym zdecydowaną większością państw UE (m.in. V4, Wielką Brytanią, Niemcami i Francją), które kierowały się chęcią przezwyciężenia kryzysu Rady Europy".

W toku prac nad projektem tej decyzji, Polska bardzo wyraźnie wskazywała na potrzebę pełnego respektowania przez Rosję wymogu wpuszczenia na swoje terytorium, a także inne kontrolowane przez siebie obszary, przedstawicieli Rady Europy, w tym zwłaszcza Komisarz Praw Człowieka i ciał monitoringowych, oraz rzetelnego i sprawnego wykonywania wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - czytamy w komunikacie MSZ.

Minister Czaputowicz podkreślił w czwartek, że doniesienia o poparciu przez polski rząd możliwości przywrócenia Rosji prawa głosu w ZPRE nie mają "żadnego potwierdzenia w faktach".

- Ciągle domagamy się przestrzegania przez Rosję prawa międzynarodowego, jako pewnego warunku członkostwa w Radzie Europy, a także w innych organizacjach międzynarodowych. I opowiadamy się za sankcjami do czasu, aż Rosja nie będziemy przestrzegać prawa międzynarodowego – oświadczył podczas odbywającego się w Poznaniu szczytu Bałkanów Zachodnich.

Szef polskiej dyplomacji odnosząc się do posiedzenia Komitetu Ministrów w Helsinkach stwierdził, że nie było tam żadnego głosowania na temat przywrócenia Rosji głosu w ZPRE. - Była dyskusja na temat zasad funkcjonowania Rady Europy - powiedział. Zaznaczył, że zabierał wówczas głos, podkreślając, że "domagamy się przestrzegania przez wszystkich członków, a więc i Rosji, prawa międzynarodowego, w szczególności jeśli chodzi o Ukrainę".

W podobnym tonie wypowiedział się w czwartek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Rosja nie wysyła sygnałów, które świadczą o jej dobrej woli i w związku z tym nie powinna być członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - ocenił.

W środę Onet.pl napisał, że "17 maja w Helsinkach, podczas zebrania Komitetu Ministrów Rady Europy, polski rząd poparł deklarację umożliwiającą przywrócenie Rosji prawa głosu w Radzie Europy". Według portalu "Komitet Ministrów przyjął wtedy deklarację mówiącą o tym, że wszystkie państwa członkowskie (a zatem i Rosja) powinny na równych prawach brać udział w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego". "Oznaczało to, że szefowie dyplomacji - w tym Jacek Czaputowicz - podjęli decyzję polityczną o powrocie Rosji do Rady Europy" - stwierdzono w tekście opublikowanym na Onet.pl.