O awarii układu przesyłowego ścieków władze Warszawy mieszkańców powiadomiły w środę. We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości wówczas skierowano do drugiego z kolektorów, który jednak w środę przestał funkcjonować. Wskutek awarii zarząd MPWiK podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły. Do rzeki, od ok. godz. 8 w środę, trafia 3 tys. litrów nieczystości na sekundę.
Jak ocenił Brudziński w Polsat News, "przed tą sprawą zabrakło roztropności po stronie urzędników warszawskiego ratusza". - Nie kto inny jak Grzegorz Schetyna i pan prezydent Trzaskowski od wielu miesięcy, wielu lat, postulują np. konieczność likwidacji urzędów wojewódzkich. A jak się zrobił problem, to co usłyszeliśmy od pana prezydenta Trzaskowskiego? "Dzisiaj współpracuję z wojewodą". I dobrze, bo należy współpracować, ale gdyby nie to opóźnienie 29-godzinne, gdyby już wtedy, kiedy pierwsze problemy na tej oczyszczalni ścieków się pojawiły, byłaby współpraca i pan prezydent Trzaskowski zgłosiłby sytuację awaryjną i niezwykle groźną dla mieszkańców Warszawy, Płocka - w dalszej perspektywie innych miast północnego Mazowsza i Pomorza -, to wtedy ta współpraca mogłaby skutkować tym, że Ministerstwo Środowiska, Generalny Inspektor Ochrony Środowiska, Wody Polskie, Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, wspólnie ze specjalistami z warszawskiego ratusza mogliby przeciwdziałać - stwierdził.
Na uwagę prowadzącego, że według stołecznego ratusza, do 2012 r. - zanim zmodernizowano "Czajkę", wszystkie ścieki z lewobrzeżnej Warszawy spływały do Wisły, europoseł PiS odparł, że "dzisiaj wszyscy, a szczególnie niektórzy politycy uważają się za specjalistów od ekologii". - Nie mam głębokiej wiedzy, jak sytuacja wyglądała jeżeli chodzi o nieczystości przed 2012 r., ale wiem, jak mogła wyglądać w sierpniu 2019 r. Pan minister środowiska mówi o niebezpieczeństwie katastrofy ekologicznej. Dzisiaj o 9.30 – właśnie na tym polega odpowiedzialna reakcja państwa – w Płocku sztab kryzysowy z udziałem władz samorządowych Płocka, wojewody mazowieckiego, ministra zdrowia, głównego inspektora sanitarnego - powiedział.
Dodał, że awaria w "Czajce" to "wina nieodpowiedzialnych ludzi, którzy nie potrafili w odpowiedni sposób zareagować". - Nie chcę dzisiaj stawiać tezy, że jest to wina tego urzędnika, prezydenta, polityka, bo byłoby to skrajnie nieodpowiedzialne. Mam jeszcze poczucie odpowiedzialności chociażby wynikające z faktu, że pełniłem funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji. Wiem, jak ważna jest współpraca władz samorządowych z władzami państwowymi. Jeżeli ktoś a priori przyjmuje takie założenie, że państwo powinno właściwie zostać zlikwidowane, a na wszystkie bolączki jest samorząd, to mamy takie kwiatki jak (…) inwestowanie setek mln zł z budżetu miasta w różnego rodzaju wariactwa, typu parady równości czy promowanie ideologii LGBT, a jak się pojawia kwestia, za którą rzeczywiście każdy odpowiedzialny prezydent, samorządowiec ponosi w pierwszej kolejności odpowiedzialność, czyli bezpieczeństwo mieszkańców, to wtedy zaczyna się wyciąganie partyjnych argumentów - ocenił Brudziński.