Prokuratura umorzyła śledztwo ws. manifestacji zorganizowanej w listopadzie 2017 r. w Katowicach, której uczestnicy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów głosujących za rezolucją Parlamentu Europejskiego ws. praworządności w Polsce. W opinii śledczych, uczestnicy zorganizowanego przez środowiska narodowe zgromadzenia pod hasłem "Stop współczesnej Targowicy. Manifestacja w obronie wartości narodowych i patriotycznych", nie dopuścili się przestępstwa. Sposób wyrażania przez nich poglądów prokuratura oceniła krytycznie w kategoriach moralno-etycznych.
Dokładnie 3 tygodnie temu dopytywałem się prokuratury o sprawę +szubienic+. Postanowienie o umorzeniu wysyła jasny sygnał - tego typu czyny nie będą w Polsce ścigane, jeśli ofiarami są przeciwnicy polityczni Prokuratora Generalnego - napisał rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w środę na Twitterze.
W swoim wystąpieniu z 5 listopada RPO napisał m.in., że z niepokojem obserwuje przebieg postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach oraz brak zdecydowanej reakcji Prokuratora Regionalnego w Katowicach oraz Prokuratora Generalnego na opieszałość działań w sprawie, której przedmiot stanowi zachowanie motywowane nienawiścią. Przypomniał, że postępowanie w tej sprawie trwa niemal dwa lata. "Przyglądając się postępowaniu Prokuratury Okręgowej w Katowicach, można powziąć zasadniczą wątpliwość, czy prowadząc to postępowanie w sposób długotrwały, bez jednoznacznego wyjaśnienia powodu zaistniałego stanu rzeczy, Prokuratura w istocie realizuje swój ustawowy obowiązek stania na straży praworządności. Podkreślić muszę ze smutkiem, że tego typu postawa może w przyszłości prowadzić do nasilenia zachowań tożsamych z zaistniałym 25 listopada 2017 r. w Katowicach, które wobec bierności Prokuratury, w odczuciu niektórych, mogą być uznawane za akceptowalne" - napisał wówczas RPO.
Postępowanie w sprawie fotografii europosłów było prowadzone pod kątem art. 119 Kodeksu karnego, który mówi o stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości. Może za to grozić od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Jak podaje prokuratura, inscenizacja polegająca na wieszaniu portretów polityków na konstrukcjach naśladujących szubienice, miała charakter symboliczny, nawiązujący do historycznych wydarzeń z XVIII wieku, a utrwalonych na obrazie Jana Piotra Norblina. "W intencji organizatorów inscenizacja miała ukazać analogię między działalnością konfederacji targowickiej i głosowaniem europosłów, a jej symboliczny charakter podkreślał w przemówieniu jeden z organizatorów happeningu" – podała prokuratura.
W połowie listopada 2017 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności. PE wyraził zaniepokojenie proponowanymi zmianami w przepisach dotyczących polskiego sądownictwa, które "mogą strukturalnie zagrozić niezawisłości sądów i osłabić praworządność w Polsce". W dokumencie znalazł się też apel PE do polskiego rządu, aby potępił "ksenofobiczny i faszystowski" Marsz Niepodległości.
Przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS, SLD wstrzymało się od głosu, a eurodeputowani PSL nie wzięli udziału w głosowaniu. Większość PO wstrzymała się od głosu, ale sześciu europosłów ten dokument poparło. Byli to: Michał Boni, Danuta Huebner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Róża Thun. To ich zdjęcia uczestnicy manifestacji zawiesili na szubienicach. Przedstawiciele środowisk narodowych zorganizowali ją 25 listopada 2017 r. na placu Sejmu Śląskiego; w zgromadzeniu wzięło udział kilkadziesiąt osób.
We wtorek europosłowie PO-PSL zapowiedzieli zaskarżenie decyzji prokuratury, która umorzyła śledztwo ws. manifestacji z listopada 2017 r. w Katowicach.