Jestem absolutnie przekonana, że jest gotowa – stwierdziła prof. Środa, pytana o to, czy Polska jest gotowa na kobietę-prezydenta.

Reklama

W rozmowie z Radiem ZET dodała przy tym, że Polska "absolutnie nie jest gotowa na takiego prezydenta jak prezydent Duda, który wczoraj zaprzysiągł nowych sędziów TK". W jego zachowaniu dostrzega pewne niekonsekwencje.

Pan prezydent, który jednego dnia narzeka strasznie i gromy rzuca na komunistycznych sędziów i funkcjonariuszy, a drugiego takichże właśnie mianuje. Myślę, że Polska nie była gotowa na takiego prezydenta jak prezydent Duda. Przetrwała te cztery lata – mówiła.

Na stwierdzenie, że jest faworytem w wyścigu do fotela prezydenta, odpowiedziała, że zawsze urzędujący prezydent z racji prestiżu, jaki jest związany z tym stanowiskiem, nim będzie. Zwróciła uwagę, że pomagają mu w tym również objazdy po Polsce.

On to uwielbia. Ja myślę, że uwielbia. Daje mu to energię – uważa etyk. Stwierdziła, że Duda ma cechy trybuna ludowego.

Trybuna może za dużo, ale na pewno takiego przaśnego, ludowego chłopaka. Proszę też pamiętać, że prezydent Komorowski pewnie dlatego przegrał kampanię, że w rankingach zaufania absolutnie przodował i zdaje się, że doradcy mu mówili: "Nie rób nic" – powiedziała.

Pytana o to, na kogo odda swój głos, odpowiedziała, że na Małgorzatę Kidawę-Błońską, którą mocno wspiera.

Reklama

Cały jej problem polega na tym, że media nie są otwarte na taką wiedzę. Media są otwarte na krótkie wypowiedzi, na błyskotliwe wypowiedzi… Wszystko ma być szybko, efektownie, więc rozumiem, że Jacek Jaśkowiak wszystkich zaskoczy, bo jak opowie o swojej ostatniej walce bokserskiej albo swojej przyjaźni z Kaczmarskim, albo o tym, jaki jest progejowski ruch itd., to oczywiście zdobędzie sympatię. Małgorzata ma argumenty. Mówi czasem rozwlekle, ale to nie znaczy, że nie ma kompetencji. Natomiast to jest osoba, która zarazem jest poważną osobą – oceniła Środa.

Zaznaczyła, że Dudy przed wyborami również nikt nie kojarzył, a zrobiono go prezydentem przy pomocy "różnego rodzaju sztuczek".

Wyuczył się tej roli i został prezydentem, nie posiadając żadnych kompetencji, bo teraz widać, że jego prawnicze kompetencje są bliskie zeru, jeśli nie zerowe - powiedziała.

W rozmowie odniosła się także do słów posła SLD Marcina Kulaska, który stwierdził, że przeżycie za 9 tysięcy złotych w Warszawie, jest niemożliwe.

Ja bym bardzo chciała mieć 9 tysięcy na przeżycie w Warszawie. To trochę dziwna historia rzeczywiście. Powiem, że pensja profesora na uniwersytecie wynosi znacząco mniej niż 9 tysięcy, a profesorowie jakoś przeżywają, a co dopiero ludzie, którzy na przykład są doktorantami, albo pracują na przysłowiowej kasie w Biedronce – powiedziała.

Poseł tłumacząc się ze swoich słów, powiedział, że gdyby chciał się stołować na mieście, to by mu tych pieniędzy nie starczyło.

Są bary mleczne, doskonale rozwinięte bary mleczne. A poza tym pamiętajmy też, że posłowie są jednak bardzo zajęci, więc też nie za bardzo mają gdzie wydawać te pieniądze. No chyba że pan poseł ma po prostu ogromną rodzinę, żona nie pracuje, dzieci studiują, są w liceum, trudno mi powiedzieć – podsumowała Środa.

"Przecież to jest poliamoria, prawda?"

W internetowej części rozmowy prowadząca rozmowę stwierdziła, że Jaśkowiak jest "bardziej radykalny w poglądach". Z kolei Małgorzatę Kidawę-Błońską określiła jako centrystkę. Związki partnerskie tak, ale na przykład małżeństwa homoseksualne to dla niej za daleko, a przecież pani sympatie są zdecydowanie po lewej stronie, prawda? – zauważyła Lubecka.

To nawet nie jest lewa strona. Ja jestem progresywna. Uważam, że ludzie jak chcą się pobierać w różnych układach… weźmy taką Martę Kaczyńską. To przecież to jest poliamoria, prawda? Poliamoria. Trzech mężów, każdy z innym dzieckiem. To jakaś kombinacja niewiarygodna, ale czy ja mam do niej jakiekolwiek zarzuty o charakterze moralnym? Dlaczego dwóch kochających się gejów nie ma być w związku małżeńskim, nie jestem w stanie tego pojąć – odpowiedziała.

Stwierdziła, że Jacka Jaśkowiaka zapytałaby, kto będzie pierwszą damą, gdyby to on wygrał wybory.

Po rozwodzie jest pan Jaśkowiak – zwraca uwagę Beata Lubecka.

Na co prof. Środa odpowiedziała, że nie tylko po rozwodzie, ale "wielu przygodach na mieście".

On o tym mówi. Przecież napisał książkę. Nawet prowadziłam z nim spotkanie na ten temat – zapewniła Środa. Dodając, że Jaśkowiak przyznaje się do "posiadania dziecka na mieście".