"Mam już gotowy projekt ustawy, nazwijmy ją <małą nowelizacją>. Trwają ostatnie konsultacje" - deklaruje Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO i przewodnicząca sejmowej komisji kultury.
Jednak wcale nie ma pewności, że nowe prawo wejdzie w życie, mimo, iż w Sejmie większość ma koalicja PO-PSL. Dlaczego? Bo niektóre opinie prawne mówią, że projekt kłóci się z konstytucją. "Mamy różne opinie - przyznaje posłanka PO. "Np., że zawężenie pola wyboru byłoby ograniczeniem kompetencji parlamentu" - dodaje.
Zmiana uprawnień KRRiT to głównie przekazanie większości jej obowiązków Urzędowi Komunikacji Elektronicznej. Jednak w projekcie na próżno szukać zapowiadanej przez PO rewolucji w mediach. "W nowej ustawie nie ma jeszcze ani słowa o abonamencie, reklamie w mediach publicznych czy władzach TV" - mówi Śledzińska-Katarasińska. Ale zaraz zapowiada szybkie prace nad dalszymi zmianami w mediach publicznych i ich finansowaniu.
Dawny członek KRRiT, a teraz poseł PiS Jarosław Sellin nie zostawia na pomysłach Platformy Obywatelskiej suchej nitki. "Od wielu tygodni słyszymy bajki" - twierdzi. "Platforma nie ma gotowej koncepcji zmian w mediach, wszystko tworzy się w boju" - dodaje.
Sellin jasno daje do zrozumienia, że PO nie wprowadzi swoich planów bezproblemowo. "Nowelizacja lub nowa ustawa muszą być podpisane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. PO i PSL mają za mało głosów, żeby odrzucić w Sejmie jego weto" - podkreśla Sellin. Żeby je odrzucić potrzebne są jeszcze głosy posłów lewicy. A to może - jego zdaniem - oznaczać podział wpływów w mediach publicznych między te trzy partie.