Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa we wtorek uwzględnił zażalenie Rzecznika Praw Obywatelskich i pokrzywdzonego na umorzenia dochodzenia dot. spotu PiS oraz "uchylił zaskarżone postanowienie celem dalszego prowadzenia postępowania przygotowawczego".

Reklama

Chodzi o spot Komitetu Wyborczego PiS, który był zaprezentowany podczas kampanii przed wyborami samorządowymi jesienią 2018 r. W spocie pojawia się m.in. nagłówek: "Czy tak może wyglądać rok 2020?". Po tej informacji przedstawiony jest telewizyjny serwis informacyjny, w którym czytane są wiadomości brzmiące: "Mija rok, od kiedy Platforma Obywatelska zlikwidowała urzędy wojewódzkie", "Samorządowcy Platformy Obywatelskiej szykują się do przyjęcia uchodźców", "Wbrew decyzji polskiego rządu, Grzegorz Schetyna zapowiedział przyjmowanie uchodźców", "W ramach przydziałów pojawiły się enklawy muzułmańskich uchodźców", "55. ofiara ataku", "Dziś mieszkańcy boją się wychodzić po zmroku na ulicę. Napady na tle seksualnym, akty agresji stały się codziennością mieszkańców".

W październiku 2018 r. RPO wystąpił o wszczęcie z urzędu postępowania w celu ustalenia, czy spot nie miał na celu wzbudzenia wśród odbiorców nienawiści lub innych silnych negatywnych emocji wobec migrantów, uchodźców, osób pochodzenia arabskiego i wyznawców islamu, a tym samym, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa publicznego nawoływania do nienawiści ze względu na pochodzenie narodowe, etniczne lub wyznanie.

Warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia wobec braku znamion czynu zabronionego. Po tej decyzji RPO złożył zażalenie do sądu. W połowie lutego ub.r. warszawski sąd rejonowy uwzględnił to zażalenie, uznając wówczas, że decyzja prokuratury "była przedwczesna" i "musiała być uchylona". Po tej decyzji sądu wszczęte zostało postępowanie, które jednak umorzono w sierpniu ub.r.

RPO ponownie złożył zażalenie na decyzję odmawiającą prowadzenia dochodzenia. W ocenie RPO "spot bez wątpienia miał charakter polityczny i perswazyjny, a tym samym nie może być uznany wyłącznie za wyrażenie opinii czy poglądu przez jego twórców", a ponieważ nawołuje do nienawiści, nie zasługuje na ochronę, jaką wypowiedziom i opiniom, także nieprzychylnym czy kontrowersyjnym, gwarantuje m.in. konstytucja. "Szczegółową argumentację Rzecznik przedstawił w zażaleniu złożonym 9 września br." - podało Biuro RPO.

Ostatecznie we wtorek sąd ponownie uchylił postanowienie prokuratury.

Zgodnie z art. 256 par. 1 Kodeksu karnego, "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".