Szumowski powiedział w TVN24, że ma nadzieję, iż do tak gwałtownego wzrostu zachorowań, jak ma to miejsce we Włoszech czy Hiszpanii nie dojdzie.

Mamy już dwieście kilkadziesiąt kilka osób w ostatnich dniach wzrostu i patrząc na wszystkie modele epidemiczne możemy się spodziewać dwustu kilkudziesięciu, potem trzystu kilkudziesięciu, czterystu i pięciuset na dobę. Tak wygląda rozprzestrzenianie się epidemii, gdzie jedna osoba może zarazić wiele osób. Tego nie unikniemy. Możemy ograniczyć liczbę osób zarażonych. I to jedyne działanie, które spłaszcza tę krzywą, która rośnie gwałtownie do góry jak fala tsunami – powiedział.

Reklama

Przyznał, że zdaje sobie sprawę, że trudno zachować reżim, szczególnie rodzinom z dziećmi, ale to pomoże wyhamować zachorowania.

Trudno rodzinom dziećmi wytrzymać w domu, osobom przyzwyczajonym do sportu nie wychodzić, ale naprawdę starajmy się – to nie jest tak dramatycznie długo, to są tygodnie, a nie miesiące, lata – żeby chociażby spłaszczyć tę krzywą - mówił minister zdrowia.

Zaznaczył, że trudno powiedzieć, kiedy nastąpi szczyt zachorowań. Na razie widzimy wzrost i ta krzywa idzie w górę, dlatego mówię o gwałtownym wzroście. Tutaj musimy się na to przygotować, że ten wzrost teraz będzie szybki - powiedział Szumowski.

Dodał, że normalne jest też w epidemiach, że więcej jest zakażonych niż rozpoznanych przypadków. Zaznaczył, że jednym z czynników, które decydują o skali epidemii jest liczba zgonów na liczbę rozpoznanych przypadków - w przypadku Włoch to 10 proc. śmiertelność.

Jeśli mamy wysokie wartości, to pokazuje, że tych nierozpoznanych mamy bardzo, bardzo dużo. U nas jeszcze tych nierozpoznanych nie jest jeszcze tak dużo – powiedział minister zdrowia.

Wyraził nadzieję, że w przyszłym tygodniu pojawią testy białkowe na wykrycie SARS-COV-2 oparte na wykrywaniu białka wirusa, obok tych serologicznych i molekularnych, a w tym tygodniu liczba dobowa przeprowadzanych testów wyniesie 5 tys.

Reklama

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek wieczorem o 71 nowych przypadkach koronawirusa; łącznie potwierdzono ich dotąd 2055. Zmarło kolejne pięć osób, w sumie to 31 zgonów