"Obie struktury czy sekretariaty powinny porozumieć się co do terminu spotkania. W ogóle całe zamieszanie wokół tej sprawy jest żenujące, w ogóle nie powinno mieć miejsca, a jeżeli już miało miejsce, to nie powinno być upublicznione, bo to bardzo szkodzi wizerunkowi Polski" - mówił bez ogródek poseł PO do Parlamentu Europejskiego.
Na pytanie, czy szef MSZ powinien przeprosić prezydenta, Saryusz-Wolski mówił: "Tak, sądzę, że niezależnie od tego, czy czuje się sprawcą, czy nie - już nie wnikając co, kto, kiedy, jaki faks wysłał - to powinno bardzo szybko zejść z czołówek mediów", bo "w tej chwili są naprawdę krytyczne sprawy w polityce zagranicznej, którymi powinien zająć się minister i o których powinien również wiedzieć prezydent" - argumentował polityk Platformy.
Jakie to kwestie? "Sprawa Iranu, zagrożenia nuklearnego, ostatnie stwierdzenia Solany, krytyczna sytuacja się zbliża 10 grudnia, jeśli chodzi o Kosowo" - wyliczał Saryusz-Wolski.
Prezydent Lech Kaczyński chciał się spotkać z Radosławem Sikorskim w czwartek. Rozmowa była wyznaczona na godz. 16.00. Jednak, jak twierdzi Kancelaria Prezydenta, Sikorski nie przyszedł, a faks usprawiedliwiający jego nieobecność dotarł do Pałacu Prezydenckiego trzy minuty po godz. 16.00.
Sikorski tłumaczył się nieformalnym posiedzeniem rządu w sprawie budżetu. Wysłał list do Lecha Kaczyńskiego. Poprosił też o wyznaczenie następnego terminu spotkania.