"To jest opracowanie dla premiera Donalda Tuska, które ma mu pomóc w podjęciu decyzji i wyrobieniu poglądu na problem, którym się zajmuje" - tłumaczy swoją decyzję Pitera. "To nie jest dokument publiczny, to nie jest decyzja administracyjna, to nie jest protokół kontrolny instytucji publicznej, to nie jest opinia prawna zrobiona na zlecenie za pieniądze" - dodaje. "To jest tak, jakby ktoś chciał się zwrócić do prezydenta lub premiera, żeby przekazał wszystkie opracowania, które były robione na prośbę, żeby się przygotować do jakiejś wizyty" - zaznacza.

Reklama

"W raporcie są rzeczy powszechnie znane i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby RPO zwrócił się z zapytaniem o dokumenty do tych samych instytucji, do których ja się zwracałam, czytając o tych wydarzeniach w prasie, np. kiedy była mowa o niebiezpieczeństwie dostępu do danych osobowych ZUS" - mówi Pitera. "Rzecznik mógł sam zgłosić się do prezesa ZUS i prosić o dokumenty w tej sprawie, tak, jak ja to uczyniłam. Są to dokumenty publiczne i do tego RPO ma prawo" - podkreśliła.

Kochanowski zwrócił do Pitery z prośbą o udostępnienie mu raportu dotyczącego funkcjonowania CBA wczoraj. Jak uzasadniał, działalność CBA była przedmiotem jego wystąpień.

Premier Donald Tusk otrzymał raport Pitery już w grudniu. Według minister, przynajmniej w trzech punktach jest podstawa do zwrócenia się do prokuratury. Jak mówiła Pitera, raport wymienia naruszenia prawa i nieprawidłowości w funkcjonowaniu służb. "Nie w samych działaniach służb, ale w wewnętrznym funkcjonowaniu" - wyjaśniała w grudniu.