"Strona amerykańska nie kryje, że byłoby jej bardzo na rękę, aby to wycofanie, które będzie miało miejsce w tym roku, było w sensie operacyjnym jak najpóźniejsze, to znaczy, aby nasi żołnierze byli w Iraku jak najdłużej, do tej gilotyny czasowej w październiku" - mówił Radosław Sikorski po spotkaniu z Dickiem Cheneyem w Białym Domu w Waszyngtonie.
Zgodnie z decyzją rządu Donalda Tuska, ostatni żołnierz naszego kontyngentu w Iraku powinien opuścić rejon Zatoki Perskiej do końca października 2008 roku.
Ale kiedy minister spraw zagranicznych wybierał się do Waszyngtonu, spodziewano się przede wszystkim rozmów o tarczy antyrakietowej, której wyrzutnie Amerykanie chcą rozmieścić w Polsce. Tymczasem wiceptrezydent Cheney w ogóle nie poruszył tego tematu.
Sikorski pytany przez dziennikarzy, czy pominięcie sprawy tarczy może wskazywać, że administracji USA aż tak bardzo nie zależy na umieszczeniu tarczy w Polsce, szef polskiej dyplomacji odpowiedział: "Oczywiście, może to o tym świadczyć".
Zaraz jednak zastrzegł, by dziennikarze nie robili z tego problemu w kontaktach polsko-amerykańskich. I podkreślił, że tarcza to projekt amerykański i od strony USA zależy czy będą rozmowy na ten temat.
W piątek polski minister spraw zagranicznych spotka się w Waszyngtonie z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice.